Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ruszył proces apelacyjny Jana Śpiewaka. Chodzi o jego przegraną w procesie wytoczonym aktywiście przez mecenas Bogumiłę Górnikowską-Ćwiąkalską.
Córka byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego pozwała aktywistę za jego tweeterowy wpis z 2017 roku o reprywatyzacji jednej z warszawskich kamienic:
– Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienice na Ochocie – za ten tweet, Bogumiła Górnikowska-Ćwiąkalska domaga się grzywny w wysokości 10 tys. zł i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu dla Jana Śpiewaka.
Jan Śpiewak kierował zarzuty wobec prawniczki jeszcze kilkukrotnie. Dotyczyły one kamienicy przy ul. Joteyki 13 na warszawskiej Ochocie. Budynek został zreprywatyzowany w 2011 roku.
W połowie stycznia 2019 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia orzekł, że stołeczny działacz społeczny Jan Śpiewak jest winny zniesławienia mecenas Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej i zasądził, że ma zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny i 10 tysięcy nawiązki na jej rzecz. Uzasadnienie wyroku było niejawne.
W niedzielę Śpiewak pytał rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, czy ten zamierza zareagować w sprawie:
– Dlaczego znajduje Pan czas na zabieranie publicznie głosu w tysiącach spraw, ale akurat w tym, co robią sądy w zakresie wolności słowa nie robi tego? – napisał na Twitterze Jan Śpiewak do Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich.
Aktywista wskazywał także, że utajnienie przez sąd uzasadnienia styczniowego wyroku narusza jego konstytucyjne prawo do jawnego procesu.
Niestety @Adbodnar umył ręce w tej sprawie, ale liczę, że wreszcie zabierze stanowcze stanowisko wobec ataków sądów na wolność słowa i prób niszczenia ludzi, którzy walczą w interesie publicznym po stronie słabszych.
— Jan Śpiewak (@JanSpiewak) 27 października 2019