Konwencję inaugurującą kampanię wyborczą kandydata PSL na prezydenta skradła... żona lidera Ludowców. Szkoda, że poza miłością do męża zaprezentowała jadowity atak pod adresem obecnej pierwszej damy, Agaty Kornhauser-Dudy.
Każdy, kto uważnie śledzi w internecie działalność pary prezydenckiej wie, że pierwsza dama jest dla prezydenta Andrzeja Dudy ogromnym wsparciem. Wie też, że Agata Konrhauser-Duda, podobnie jak jej mąż, jest bardzo aktywna. Patronuje różnego rodzaju akcjom charytatywnym, odwiedza szkoły, schroniska dla osób bezdomnych, placówki terapeutyczne, szpitale, zaprasza do Pałacu Prezydenckiego przedstawicieli różnych grup społecznych.
Niestety, odkąd w 2016 r. nie poparła tzw. "czarnych protestów", jest regularnie atakowana przez opozycję za to, że "milczy", że rzekomo nie wypowiada się publicznie. Narracja ta jest fałszywa, krzywdząca i niestety, również kandydatka na przyszłą pierwszą damę postanowiła w tę narrację brnąć.
Mowa o Paulinie Kosiniak-Kamysz, która stała się "gwiazdą" kampanii swojego męża. Nie tylko w dość osobliwy sposób zaprosiła Władysława Kosiniaka-Kamysza na scenę, ale też zaatakowała Agatę Kornhauser-Dudę.
– Chodź, tygrysie. Scena jest twoja- w taki sposób Paulina Kosiniak-Kamysz, z zawodu lekarz dentysta, zaprosiła na scenę swojego męża, lidera PSL i kandydata tej partii na prezydenta.
Przedtem kobieta w samych superlatywach wypowiadała się o swoim małżonku.
– Honor, uczciwość, przyzwoitość - to są dewizy, którymi Władek kieruje się nie tylko w domu, ale przez całe swoje życie. Dlaczego mu zaufać? Bo jak mówi, że zrobi, to zawsze zrobi. Jak mówi, że będzie to będzie- podkreśliła żona polityka.
Paulina Kosiniak-Kamysz zacytowała także sms od męża, gdzie prezes PSL obiecał, że wróci na wieczorną kąpiel ośmiomiesięcznej córki Zosi.
– Nie ma dwóch Władków. Nie ma innego w Sejmie, na spotkaniu w Kraśniku i w domu. Zawsze jest taki sam, prawdziwy i autentyczny. Opiekuńczy, serdeczny, rodzinny, cudowny mąż i ojciec, prawdziwy mój przyjaciel. Ale potrafi powiedzieć stanowcze nie gdy komuś dzieje się krzywda, powiedzieć stop, kiedy łamane jest prawo i Konstytucja- podkreśliła małżonka kandydata Ludowców na prezydenta.
Obok pięknego świadectwa miłości do męża, niestety, nie zabrakło jednak hejtu pod adresem pierwszej damy. Bazując na stereotypie „milczącej” Agaty Kornhauser-Dudy, Kosiniak-Kamysz nie tyle mówiła, co wykrzykiwała, że ona sama w roli pierwszej damy będzie zachowywać się zupełnie inaczej.
– Nie jestem i nigdy nie będę żoną, która milczy, nie ma swojego zdania, chowa się za ogrodzeniem prezydenckiego pałacu. Statystuje tylko mężowi- stwierdziła Kosiniak-Kamysz, która albo celowo mija się z prawdą, aby wszystko pasowało jej pod tezę, albo nie zadała sobie wątpliwego trudu odwiedzenia oficjalnej strony prezydenta RP, gdzie jest również zakładka dotycząca działalności Pierwszej Damy. Wówczas mogłaby się bardzo zdziwić…
– Będę krzyczeć, przypominać o kobietach, o słabszych, niepełnosprawnych. Obiecuję, że będę otwarta. Nie dam się zamknąć pod kryształowym żyrandolem. Wierzę, że pierwsza dama, kiedy tylko zechce, może zrobić bardzo dużo- przekonywała żona lidera PSL.
Nie ma to jak "przypominać o kobietach" (cokolwiek by to znaczyło) i atakować inną kobietę w jednej wypowiedzi. Brawo, pani Paulino!
- Przed wami mój mąż, mój prezydent. Chodź, tygrysie, scena jest twoja!
— Ela (@pigmalion55) February 29, 2020
Włodek Kosiniak-Kamysz tygrysem? pic.twitter.com/lMXmp17VDD