W różnych miejscach w polskich górach doszło do serii wypadków. Bardziej i mniej poważnych. Turyści nie zachowują ostrożności.
W polskich górach doszło do serii wypadków. Niebezpieczne zdarzenia odnotowano w rejonie Czerwonych Wierchów, Koziego Wierchu, w Dolinie Roztoki, na Wiktorówkach oraz w Świnickiej Kotlince.
W rejonie Czerwonych Wierchów nad Kobylarzowym Żlebem słabo wyposażony młody turysta zasłabł. Nie udało się dotrzeć do niego śmigłowcem z uwagi na silny wiatr, dlatego po poszkodowanego wyruszyła ośmioosobowa piesza wyprawa.
Na Kozim Wierchu troje turystów poślizgnęło się i spadło ze szlaku.
- Choć początkowo wypadek wyglądał groźnie, na szczęście dla turystów zakończył się potłuczeniami. Na miejsce wypadku ratownicy udali się na pokładzie śmigłowca, ale po dotarciu do poszkodowanych okazało się, że zeszli oni o własnych siłach na dół – opisywał ratownik.
Następne wypadki miały miejsce w Dolinie Roztoki oraz na Wiktorówkach, gdzie w wyniku poślizgnięcia na śniegu turyści doznali urazów nóg.
Później w rejonie Świnickiej Kotlinki dwójka turystów zboczyła ze szlaku i zabrnęła w trudny teren.
Przypadkowy turysta pomógł się im wydostać na prawidłowy szlak, lecz nie powiadomili o tym fakcie ratowników, którzy w międzyczasie dotarli na miejsce wezwania.