Były więzień Auschwitz-Birkenau: Chcieli, abyśmy karnie pomaszerowali do komory gazowej
W tych tragicznych warunkach zachowaliśmy ludzkie odruchy i marzenia o wolności. One pozwoliły nam dotrwać do końca – mówił były więzień Birkenau Bogdan Bartnikowski podczas czwartkowych obchodów rocznicy wyzwolenia obozu niemieckiego obozu śmierci Auschwitz-Birkenau.
W swoim wystąpieniu Bogdan Bartnikowski wspominał niedawne spotkanie z uczniami jednej ze szkół. Zadano mu wówczas pytanie, czy w Birkenau była szkoła.
- Była to szkoła przetrwania. Chciano z nas zrobić niewolników i pozbawić nadziei na jakiekolwiek życie, tak abyśmy karnie pomaszerowali do komory gazowej. Birkenau było przecież nie obozem koncentracyjnym, ale zagłady – Vernichtungslager” – powiedział.
- Nie daliśmy się złamać naszym nauczycielom, czyli esesmanom i kapo, którzy w szkole Birkenau przygotowywali nas do potulnej śmierci lub pracy dla III Rzeszy. W tych tragicznych warunkach zachowaliśmy ludzkie odruchy i marzenia o wolności. One pozwoliły nam dotrwać do końca – dodał.
Historia Bohatera
Bogdan Bartnikowski urodził się w 1932 r. w Warszawie. Był łącznikiem jednego z oddziałów w Powstaniu Warszawskim. Po opanowaniu w sierpniu 1944 r. dzielnicy Ochota, gdzie mieszkał, przez kolaborującą z Niemcami brygadę SS RONA (Rosyjska Narodowa Armia Wyzwoleńcza), znajdującą się pod niemiecką komendą, został wypędzony wraz z matką z domu i skierowany do obozu przejściowego w Pruszkowie. Stamtąd 12 sierpnia 1944 r. oboje zostali deportowani transportem do KL Auschwitz-Birkenau. Bartnikowski w swoim wystąpieniu wspominał, że gdy przyjechał do obozu był nazywany, podobnie jak pozostałe dzieci, „małymi bandytami z Warszawy”. Liczbę dzieci w transporcie z Warszawy ocenia na około pół tysiąca. Wraz ze swoimi kolegami trafił do obozu męskiego w Birkenau. W kolejnych tygodniach wielokrotnie pytali kapo o to, dlaczego tu trafili i mówili, że chcą wolności. „Stąd na wolność wychodzi się przez kominy” – odpowiadali kapo.
11 stycznia 1945 r. Bartnikowski został wraz z matką ewakuowany przez Niemców do Berlina-Blankenburga, gdzie znajdowało się komando robocze obozu Sachsenhausen. Do wyzwolenia w dniu 22 kwietnia 1945 r. pracował przy odgruzowaniu miasta. Po wojnie powrócił wraz z matką do Warszawy. Pracował jako dziennikarz. Jest autorem książek o losach polskich dzieci w latach wojny.
ZOBACZ: Ocalała z Holokaustu: Nienawiść do Żydów jest znowu powszechna m.in. w Niemczech
- Mówimy o naszej przeszłości, mówimy o naszej przeszłości obozowej. Każde takie wystąpienie to wyrywanie z siebie okropnych przeżyć, ale zdajemy sobie sprawę, że musimy o tym mówić, aby zachować pamięć o tym, co działo się w tym miejscu i do czego może doprowadzić totalitaryzm w swoich zapędach – powiedział na zakończenie.
27 stycznia 1945 r. żołnierze Armii Czerwonej otworzyli bramy niemieckiego obozu Auschwitz. Skrajnie wyczerpani więźniowie, których było tam jeszcze ok. 7 tys. - w tym pół tysiąca dzieci - witali ich jako wyzwolicieli.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała zarazem sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
W 2005 r. Organizacja Narodów Zjednoczonych uchwaliła dzień 27 stycznia Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Holokaust, nazywany również Zagładą Żydów, Shoah lub Szoa to ludobójstwo europejskich Żydów dokonane w czasie II wojny światowej przez machinę terroru stworzoną przez państwo niemieckie. Liczba ofiar jest szacowana na prawie 6 milionów, jedną trzecią tej liczby stanowiły dzieci. Liczba polskich Żydów wśród zabitych przez Niemców szacowana jest według różnych źródeł na 2,6-3,3 mln osób.