Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, byli pracownicy sieci „Biedronka” szykują zbiorowy pozew przeciwko firmie. Pozew dotyczy przede wszystkim tego, że pracownicy mieli być dopuszczani do pracy bez ważnych badań, pozwalających na wykonywanie pewnych czynności.
Jak informuje „DGP”, pozew, nad którym prace rozpoczęły się w 2012 r., jest na ukończeniu. Byli pracownicy sieci dyskontów pozywają firmę przede wszystkim o to, że byli dopuszczani do pracy bez odpowiednich badań, pozwalających na wykonywanie czynności, do których faktycznie byli przydzieleni, mimo że całkiem inne czynności były wymienione w umowie. Przykładowo, kasjerzy mieli obowiązek rozładunku dostaw czy transportu dużych ilości towaru na wózkach ręcznych. Pracownicy mieli też nie być informowani o ryzyku związanym z faktycznie wykonywanymi czynnościami czy skutecznej ochronie przeciw zagrożeniom z nich wynikających.
Jak mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Olga Malinowska z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów Lech Obara, wymiar dochodzonego przez byłych pracowników zadośćuczynienia wynieść ma 3600 zł za każdy rok pracy. Jak mówi sam mecenas Obara, „klimat zmienił się na bardziej pozytywny dla spraw związanych z roszczeniami pracowniczymi”.
Jak informuje przewodniczący „Solidarności” w „Biedronce”, warunki pracy w sieci dyskontów poprawiły się w ostatnich latach, jednak zasadniczym problemem staje się zbyt mała liczba zatrudnionych osób, przez co pracujący muszą wykonywać pracę ze dwie lub trzy osoby. Związkowcy podkreślają jednak, że problem ten dotyczy całego polskiego handlu.