Jedno jest pewne – mamy już sukces w postaci tego, że pieniędzy dla Polski będzie więcej w porównaniu z tym co przedstawiła KE - powiedział na antenie Telewizji Republika Ryszard Czarnecki, europoseł PiS.
Przedstawiciele państw unijnych dyskutują w Brukseli o budżecie na kolejne siedem lat. Zadanie jest szczególnie trudne, ponieważ po wyjściu ze Wspólnoty Wielkiej Brytanii, zabraknie dużego płatnika netto. Część państw chce to wykorzystać, by ogólnie odchudzić unijny budżet. Inne - w tym Polska - chcą utrzymania wysokich wydatków na wyrównywanie różnic rozwojowych na terenie UE.
Polska strona nie godzi się także na cięcia budżetowe w wydatkach na politykę rolną i spójności. To właśnie z tej puli płynie najwięcej pieniędzy do Polski z Brukseli.
– Już w tej chwili wbrew tym strachom i pohukiwaniom medialnym widać wyraźnie, że wcale nie tylko Polska czy Węgry są pokrzywdzone tym budżetem. Wręcz przeciwnie widać, że bardziej pokrzywdzone są kraje, które z rzekomą praworządnością problemów wcześniej nie miały. Po drugie tego typu umocowanie, powiązanie jest niezgodne z traktatami europejskimi, co więcej zostało skrytykowane przez europejskie instytucje – mówił na antenie Telewizji Republika Czarnecki.
W jego ocenie te negocjacje nie zakończą się na tym szczycie. – Ustalone zostaną pewne ramy, które będą następnie malowane przez kilka miesięcy – dodał.
Eurodeputowany nadmienił, że dzisiaj atakowana jest Polska czy Węgry, a jutro mogą być na celowniku inne kraje.
– Jedno jest pewne – mamy już sukces w postaci tego, że pieniędzy dla Polski będzie więcej w porównaniu z tym co przedstawiła KE. Już w tej chwili widać, że Polska ma szanse otrzyma o 2 mld więcej niż to co początkowo było mówione – mówił Czarnecki.