– W polityce jest granica, której się nie przekracza. Chodzi o poziom kompetencji. A desygnowana na premiera Ewa Kopacz nie ma żadnych kompetencji, szczególnie w polityce zagranicznej. To wyjątkowo niebezpieczne wobec widma konfliktu z Rosją – mówił w Telewizji Republika Joachim Brudziński z PiS.
– Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać – komentował Brudziński dzisiejsze quasi-expose Kopacz wygłoszone podczas prezentacji jej gabinetu. – Jeżeli premierem zostaje kobieta i czyni ze swojej płci tego atut polityczny, to znaczy, że się kompromituje – dodał. Odniósł się w ten sposób do słów Kopacz, która pytana przez dziennikarza, czy Polska powinna zdecydować się na sprzedaż broni Ukrainie, odpowiedziała metaforą reakcji kobiety i mężczyzny w sytuacji ataku nożem na ulicy.
– Wie pan, ja jestem kobietą. Ja sobie wyobrażam, co ja bym zrobiła, gdyby na ulicy nagle pokazał się człowiek, który nagle wymachuje jakimś ostrym narzędziem, albo trzymał w ręku pistolet. Pierwsza moja myśl: tam za moimi plecami jestem mój dom, tam są moje dzieci wpadam do domu, zamykam drzwi i opiekuję się własnymi dziećmi – mówiła przyszła premier.
I kontynuowała: "Co w takiej sytuacji zrobiłby mężczyzna? Pewnie pomyślałby: nie mam nawet porządnego kija w ręku, ale jak to, ja nie stanę i nie będę się z nim tłukł? Tylko dlatego, że on tu się odważył przyjść i grozić mojej rodzinie".
– Więc odpowiem jedno: Polska powinna zachowywać się jak polska rozsądna kobieta. Nasze bezpieczeństwo, nasz kraj, nasz dom, nasze dzieci są najważniejsze. Co nie znaczy wcale, że powinniśmy dzisiaj mówić głosem odrębnym od Unii. Wręcz przeciwnie, ja uważam, że nie powinniśmy dzisiaj na wyścigi być czynnym uczestnikiem tego konfliktu zbrojnego. Ale powinniśmy, jeśli tylko zdecyduje ta duża rodzina europejska, że chcemy pomagać Ukrainie. Bezwzględnie powinniśmy w tej pomocy, ale razem z innymi krajami europejskimi uczestniczyć – tłumaczyła Kopacz.
– Jeśli nasze bezpieczeństwo wobec realnej wizji konfliktu z Rosją wpisuje się w taką "matczyną" narrację, pełną gestykulacji, deklaracji "ja będę tuliła", to trzeba powiedzieć, że w Moskwie się cieszą, a w Kijowie smucą – stwierdził Brudziński. Jak powiedział, nie ma pretensji do Polaków, że chcą się czuć bezpiecznie, ale apelował, by nie dali się pociągnąć z prezentowanym przez Kopacz nurtem, bo "inaczej zostaniemy w obliczu konfliktu jak dzieci".
Krytykował również wybór Grzegorza Schetyny na szefa dyplomacji. – Trzy dni temu na Śląsku wycinano z list samorządowych kandydatów z jego środowiska, a dziś ten polityk, który odszedł z rządu w atmosferze skandalu w zw. z aferą hazardową, wraca na takie stanowisko. Jakie musi być zdziwienie środowisk dyplomatycznych. Do tego nie zna języka obcego, a doniesienia bliskich mu osób, że Schetyna zna angielski z czasów, gdy pisał kontrakty na transfer czarnoskórych koszykarzy do klubu, którym kierował, są po prostu śmieszne – powiedział.
Jak zauważył, Schetyna zastępuje na stanowisku Radosława Sikorskiego, polityka, "który zawsze dewastował osiągnięcia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, szczególnie w odniesieniu do polityki jagiellońskiej; człowieka o kabotyńskim usposobieniu".