Sejmowa opozycja zalicza wpadkę za wpadką, po nartach Schetyny i sylwestrowej wyprawie Ryszarda Petru, po ciamajdanie, PO i Nowoczesna zaczynają tracić coraz więcej zwolenników. Dziwnym trafem właśnie teraz przypomniał o sobie Zbigniew Stonoga. Jego ostatni wyczyn to publikacja rzekomej „lojalki” Jarosława Kaczyńskiego - pisze Marek Nowicki w najnowszym numerze "Gazety Polskiej Codziennie".
Oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego o odmowie podpisania „lojalki” z 17 grudnia 1981 r. było wykorzystywane do wytworzenia – prawdopodobnie przez UOP – fałszywej „lojalki”, którą opublikował tygodnik „Nie” już w 1993 r. Na początku lat 90. sfałszowano więcej niż jeden dokument dotyczący Jarosława Kaczyńskiego.
Sfalsyfikowaną kserokopię dokumentu tygodnik miał otrzymać od anonimowego oficera UOP-u. Taka linia obrony nie ustrzegła jednak pisma przed wyrokiem sądu, który w kwietniu 1998 r. orzekł karę 10 tys. zł grzywny za wydrukowanie dokumentu bez sprawdzenia jego wiarygodności. Jarosław Kaczyński utrzymywał, że redakcja „Nie” działała świadomie i w porozumieniu z UOP-em. Podobnymi sugestiami na temat rzekomej „lojalki” Jarosława Kaczyńskiego dzieliła się premier Ewa Kopacz w 2014 r. podczas rocznicy stanu wojennego.
Teraz zdjęcie rzekomej lojalki opublikował Zbigniew Stonoga.
– To nie pierwsze tego typu „rewelacje” Stonogi. Myślę, że jeszcze nieraz uraczy on czymś równie niewiarygodnym swoich fanów – skomentowała rzecznik PiS-u, posłanka Beata Mazurek.
Zaatakowany został także rzecznik MON-u Bartłomiej Misiewicz. Stonoga na swoim profilu na Facebooku opublikował rozmowę z młodym człowiekiem, który podaje nieprawdziwe i zniesławiające informacje na temat Misiewicza. Rzecznik MON-u zapowiada podjęcie kroków prawnych.
Kim jest Stonoga? Chociaż kreuje się na „antysystemowca”, dr Jerzy Targalski nie ma wątpliwości, że Stonoga jest „narzędziem służb”. – Według mnie, stoi za nim wywiad cywilny – mówił portalowi Niezależna.pl. Poruszył ten temat również w programie TV Republika „Kulisy manipulacji”.
Od 2001 r. Stonoga był nieformalnym doradcą Andrzeja Leppera ds. małych i średnich przedsiębiorstw, był także asystentem Wandy Łyżwińskiej. Gdy atmosfera wokół Stonogi zaczęła się zagęszczać, Andrzej Lepper zakazał mu wstępu do budynku Sejmu. W 2003 r. biznesmen usłyszał zarzut molestowania nieletniego chłopca w śledztwie tzw. klubu pedofilów z Dworca Centralnego. Obcią?aj?ce Stonog? zeznania z?o?y? 14-latek uprawiaj?cy homoseksualn? prostytucj?. Obecna gwiazda medi?w mia?a tak?e zarzuty w?zwi?zku z?dzia?alno?ci? zorganizowanych grup przest?pczych. Wszystkie z?nich ? jak twierdzi Zbigniew Stonoga ? zosta?y umorzone.
żające Stonogę zeznania złożył 14-latek uprawiający homoseksualną prostytucję. Obecna gwiazda mediów miała także zarzuty w związku z działalnością zorganizowanych grup przestępczych. Wszystkie z nich – jak twierdzi Zbigniew Stonoga – zostały umorzone.
W 2003 r. Stonoga w liście skierowanym z klubu parlamentarnego Samoobrony do prokuratury oskarżył Adama Michnika o to, że naczelny „Gazety Wyborczej” podczas rozmowy w Nowym Domu Poselskim namawiał go do prowokacji wymierzonej przeciwko Leszkowi Millerowi – miało to związek z aferą Rywina. W 2007 r. Stonoga brał udział we wręczeniu kontrolowanej łapówki warszawskiemu prokuratorowi Krzysztofowi W. – akcję przeprowadziło Centralne Biuro Śledcze. Kilka lat później ponownie zaistniał w mediach. „Sławę” i lajki w mediach społecznościowych przyniosły mu obelgi oraz inwektywy kierowane w internecie pod adresem polityków i policjantów, m.in. na temat ich rzekomych związków z mafią.
Dziś śmiało można stwierdzić, że założona wówczas partia Stonogi była obliczona na przejęcie części wyborców zarówno PiS-u, jak i Pawła Kukiza. Poniósł on jednak sromotną porażkę w wyborach parlamentarnych w 2015 r.
Stonoga zasłynął także chamskimi i brutalnymi atakami na niezależnych dziennikarzy i publicystów, Dorotę Kanię i Jerzego Targalskiego. „Śmieciu […] zostawię cię w skarpetkach” – zagroził Targalskiemu na swoim facebookowym profilu. Wcześniej, w wyjątkowo chamski i prostacki sposób, Stonoga obrażał w swoich wpisach Dorotę Kanię.
CZYTAJ "GAZETĘ POLSKĄ CODZIENNIE" !