Prezydent Rosji Władimir Putin nakazał wycofanie wojsk znad granicy z Ukrainą. Z obwodu rostowskiego do miejsc stałej dyslokacji wróciło 17 tys. rosyjskich żołnierzy. Tymczasem korespondent Radia Wnet Paweł Bobołowicz informuje, że w miejsce regularnych wojsk przybywają tzw "turyści Putina".
– Ekspert wojskowy Dmytro Tymczyk podaje, że co najmniej do dwóch punktów opuszczonych przez rosyjskich żołnierzy autobusami przyjeżdżają uzbrojone bandy – mówił Bobołowicz.
Skomentował również zdymisjonowanie przez prezydenta Petro Poroszenkę ministra obrony Wałerija Hełeteja - CZYTAJ WIĘCEJ. – Nowym szefem resortu obrony będzie zapewne osoba – jakiś generał – związana bezpośrednio z operacją antyterrorystyczną – powiedział korespondent.
Jego zdaniem odwołanie Hełeteja ma związek ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi na Ukrainie.
– Hełetej jest postacią kontrowersyjną. Jego odsunięcie w okresie wyborczym może przysporzyć blokowi Poroszenki dodatkowych punktów – wyjaśnił.
Pytany, czy przekazanie teki ministra obrony wysokiemu rangą wojskowemu może świadczyć o tym, że Ukraina chce zwiększyć swoje zdolności wojenne na wschodzie Ukrainy, Bobołowicz zaprzeczył.
– Widać, że Ukraina chce ten konflikt rozwiązać już politycznie. Są prowadzone negocjacje z terrorystami, ujawniono szczegółowe plany ustanowienia strefy buforowej. Szefem resortu obrony ma zostać więc ktoś, kto te negocjacje będzie mógł skutecznie prowadzić. Świadczyć o tym może także zmiana retoryki rządy wobec dywersantów – okazuje się, że za atakami na pozycje Ukraińców nie stoją już główni terroryści kojarzeni z aneksją wschodnich obwodów, ale pomniejsi watażkowie – tłumaczył korespondent.