– Siły antyterrorystyczne na Ukrainie wbiły się klinem między obwód ługański i doniecki. W ten sposób rozczłonkowują grupy rosyjskich terrorystów. Ale ci wciąż stawiają zacięty opór – relacjonował Paweł Bobołowicz, korespondent "Radia Wnet" na Ukrainie.
Jak tłumaczył, coraz skuteczniejsze działania antyterrorystów wywołują desperackie reakcje w szeregach dywersantów. – W Gorłówce, mieście, które jest ostatnim punktem oporu dywersantów przed Donieckiem, terroryści zagrozili, że wysadzą w powietrze tamtejszy zakład chemiczny – relacjonował Bobołowicz.
– Jednocześnie pojawiają się doniesienia, że terroryści wracają, w przebraniach cywilnych, do miast, które znalazły się już pod kontrolą sił MSW, by tam prowadzić działania dywersyjne na tyłach wojsk ukraińskich – tłumaczył korespondent.
Bobołowicz odniósł się także do sytuacji wokół wrakowiska malezyjskiego Boeinga 777. Wczoraj obszar ten stał się areną walk między siłami antyterrorystycznymi a dywersantami, co doprowadziło do przerwania misji zagranicznych śledczych i policjantów z Holandii i Australii.
– Rzeczywiście było dla wszystkich wielkim zaskoczeniem, że niedaleko miejsca, gdzie spadły szczątki samolotu, trwa akcja antyterrorystyczna. Z drugiej strony trudno wyobrazić sobie, żeby Ukraińcy nagle odbijanie kraju z rąk dywersantów przerwali. Może wynika to z nieznanych nam celów militarnych – mówił.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie