Błaszczak: Dla nas ważne jest, żebyśmy za wschodnią granicą mieli niepodległą Ukrainę, a nie Rosję
- Do pojednania między Polakami a Ukraińcami może dojść tylko na podstawie prawdy. Teraz należy jednak pamiętać o tym, że Rosja napadła na Ukrainę, że dokonała aneksji Krymu. Temu trzeba się przeciwstawić, bo dla nas ze względów bezpieczeństwa ważne jest to, żebyśmy za wschodnią granicą mieli niepodległą Ukrainę, a nie Rosję - ocenił w "Prosto w oczy" przewodniczący Klubu Parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak.
Mariusz Błaszczak odniósł się do zaangażowania Prawa i Sprawiedliwości w sprawę ukraińską. Zapytany, czy nie odbywa się ona kosztem zaniechania pamięci o zbrodni wołyńskiej, odparł:
"Nikt nie ma watpliwości, że na Wołyniu mieliśmy do czynienia z ludobójstwem. Polacy ginęli z rąk Ukraińców za to, że byli Polakami". - Do pojednania między naszymi narodami może dojść tylko na podstawie prawdy - dodał.
Jak przekonywał, należy jednak pamiętać o tym, że Rosja napadła na Ukrainę, że dokonała aneksji Krymu. - Temu trzeba się przeciwstawić, bo dla nas ze względów bezpieczeństwa ważne jest to, żebyśmy za wschodnią granicą mieli niepodległą Ukrainę, a nie Rosję - podkreślił.
Polityk PiS skomentował także sytuacją związaną z protestem opiekunów osób niepełnosprawnych. - Miarą tego, czy państwo jest stabilne, jest sytuacja w której najpierw daje zasiłki pielęgnacyjne, a potem je odbiera. To jest państwo Donalda Tuska - ocenił. - To państwo koalicji PO-PSL obiecało rodzicom i opiekunom niepełnosprawnych, że pomoże im godnie żyć, a kiedy Tusk do nich poszedł usłyszał, że jest kłamcą - przypomniał polityk.
Błaszczak podkreślił, że w tej sprawie podobną wiarygodnością cieszy się minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. - O jego wiarygodności świadczy fakt, że kandyduje do Parlamentu Europejskiego. Chce uciec z tego okrętu - przekonywał.