– Wyrok niesie za sobą jasny przekaz dla funkcjonariuszy: Nie sięgajcie zbyt wysoko, bo jeśli będziecie się zajmowali tymi sprawami może was spotkać kara i to surowa kara – mówił o wyroku ws. Mariusza Kamińskiego były wiceszef CBA Ernest Bejda.
Warszawski sąd rejonowy uznał wczoraj, że Mariusz Kamiński jest winny zarzucanych mu czynów. Były szef CBA został skazany na 3 lata więzienia oraz 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych za nadużycia prawa przy "aferze gruntowej" w 2007 r. CZYTAJ WIĘCEJ
Do sprawy odniósł się na antenie TV Republika były wiceszef CBA Ernest Bejda.
– Wyrok niesie za sobą jasny przekaz dla funkcjonariuszy: Nie sięgajcie zbyt wysoko, bo jeśli będziecie się zajmowali tymi sprawami może was spotkać kara i to surowa kara – stwierdził.
Zdaniem Bejdy jest to przekaz skandaliczny. – Nie tylko dlatego, że sędzia robi swoja interpretację pewnych faktów, a niektóre pomija, ale on niesie ze sobą bardzo wiele głosów. Ludzie ze służb mówią, że za to co robią, za ich pracę mogą być im postawione zarzuty i że lepiej jest nic nie robić – mówił.
– Miejmy nadzieję, że wyrok nie utrzyma się w drugiej instancji, bo on niweluje tę instytucje – mówił były wiceszef CBA o tzw. zakupie kontrolowanym. Jak dodał, sędzia abstrahuje od rzeczy, które są dla tej instytucji zapisane.
Jak mówił, źli ludzie chcieli pieniędzy dla siebie i chcieli się nimi podzielić z innymi, a zadaniem CBA było sprawdzenie tych informacji i ustalenie czy ze sprawą powiązane są osoby z ministerstwa. Bejda mówił, że bezpośrednie kontakty Piotra Ryby z ministrem rolnictwa świadczyły o jego zaangażowanie. – Jest ileś elementów wskazujących, że zaangażowanie Leppera w tę sprawę nie było zaangażowaniem standardowym – podkreślił.