– Gdynia jest stosunkowo młodym miastem, ale ma bardzo bogatą i smutną historyczną przeszłość. To było pierwsze miasto w Polsce, gdzie odbywały się dzikie wysiedlenia. Gdynianie mieli w nocy 15 min, żeby się spakować i opuścić swoje mieszkania. Sortowano ludzi, mordowano inteligencję, osoby, które mogłyby odbudować Polskę po wojnie, czyli kadrę naukową, duchowieństwo. Ginęła elita, każdy kto miał wykształcenie. Wtłaczano Gdynian do wagonów bydlęcych, a wagon z dziećmi cały był zamarznięty. To była wielka tragedia 80 tys. Gdynian, tylko dlatego, że byli Polakami - mówiła Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Gościem "Wakacji z Telewizją Republika" w Gdańsku była poseł PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Rozmowa dotyczyła wysiedleń Gdynian, a także kwestii odszkodowań wojennych.
"O Gdynianach mało się mówi, a warto wiedzieć, że to były pierwsze wysiedlenia w Rzeczpospolitej"
– Gdynia była dumą II RP. To było jedno wielkie pospolite ruszenie, jeśli chodzi o budowę tego miasta. Po wysiedleniach Gdynianom nie zwrócono mienia, wzbogaciły się na tym dzieci komunistów. Smutne jest, że tyle lat po wojnie, ta tragedia jest wciąż obecna. Dlatego powstało Stowarzyszenie Gdynian Wysiedlonych. Jednak nawet Gdynianie nie znają tej historii. O Gdynianach mało się mówi, a warto wiedzieć, że to były pierwsze wysiedlenia w Rzeczpospolitej. Niemcy tych Gdynian w sposób perfidny, przemyślany eksterminowali. Gdynianie ginęli też w lasach w Piaśnicy i Stutthofie, o którym wciąż zbyt mało się mówi - zaznaczyła poseł.
"Niemcy są przyzwyczajeni do tego, że w ciągu ostatnich 8 lat nie poruszało się pewnych tematów, było zielone światło na wszystko"
– Wiele osób do mnie pisało i pisze w tej sprawie. Ci ludzie nie otrzymali odszkodowań. Jak państwo wiecie, nawet dziś jest problem zrozumienia drugiej strony w kwestii odszkodowań. Ci ludzie musieliby wytaczać procesy, a i tak je przegrają. Niemcy do dziś wypłacają pieniądze Włochom, Grekom, więc można do tego tematu wrócić. Budujemy dobre stosunki ze stroną niemiecką, ale oni są przyzwyczajeni do tego, że w ciągu ostatnich 8 lat nie poruszało się pewnych tematów, było zielone światło na wszystko. Muszą się teraz przyzwyczaić, że my o swoje interesy dbamy - podkreśliła Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
"Byliśmy pod okupacją sowiecką i nie zrzekliśmy się żadnych roszczeń wobec Niemców"
– Ja nie stosuje poprawności politycznej. Nie zgadzam się z retoryką niemiecką. Trzeba walczyć z kłamliwą polityką historyczną. Są osoby, z których doświadczenia trzeba skorzystać, by dyskutować na wysokim poziomie merytorycznym ze stroną niemiecką. Obie strony powinny usiąść do stołu i merytorycznie o tym rozmawiać. Byliśmy pod okupacją sowiecką i nie zrzekliśmy się żadnych roszczeń wobec Niemców - podkreśliła poseł.