40. lat temu powstała „Solidarność”. Czym był sierpniowy zryw i jakie miał konsekwencje dla Polski? Andrzej Gwiazda legenda sierpniowego Karnawału w poruszającej rozmowie wspomina tamte dni.
– Przed Sierpniem stwierdziłem, że coś się będzie w Polsce działo, bo ni stąd, ni zowąd pojawiła się życzliwość. (…) a jeżeli jest taka życzliwość, to znaczy, że ludzie wracają do wspólnoty, a jak wrócą do wspólnoty, to wystąpią we własnym interesie. – wspomina Andrzej Gwiazda, współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża i NSZZ „Solidarność.”
– To zostało zagubione nie przez czołgi Kiszczaka czy Jaruzelskiego, nie przez bandy ZOMO tylko przez zdradę – wskazuje.
Kto zdradził?
Bezpośrednim powodem wybuchu strajku było rozdanie kilku czy kilkunastu tysięcy ulotek z apelem w obronie Anny Walentynowicz. Do tego była dopięta druga kartka „Jak strajkować?” – mówi opozycjonista z czasów PRL.
W planach olbrzymiej części strajkujących to Stocznia Gdańska miała stanowić siłę napędową dla tamtych wydarzeń.
– Stocznia liczyła szesnaście i pół tysiąca pracowników (…) miała być tą lokomotywą, za którą pójdą mniejsze zakłady. Gdy Wałęsa 16 sierpnia zakończył strajk to zakłady mówiły jedno: „Stocznia zdradziła” – wspomina Gwiazda.
– Wiedziałem, że jedynym sposobem uratowania strajku jest powołanie Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, który przejmie kierownictwo w tych wszystkich małych zakładach – dodaje.
Czym była „Solidarność”?
Narzędziem, przez które Polacy mogli realizować swoje interesy i swoje cele – podkreśla bohater tamtych dni.
Rozmowa z Andrzejem Gwiazdą stanowi początek cyklu wspomnień zatytułowany "Ksiądz Jerzy Popiełuszko i Solidarność" zrealizowany przez Muzeum ks. Jerzego Popiełuszki przy wsparciu Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.