Ambasador Niemiec na wyjezdnym zdążył jeszcze bezczelnie zaatakować Polskę. Zuchwałe są te...
Postępowanie Niemiec wobec Polski jest od czasu objęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość skandaliczne. Nasi zachodni "przyjaciele" przyzwyczajeni do tego, że ekipa Tuska spełniała na kolanach każde ich żądanie, a nawet służalczo uprzedzała ich życzenia, od końca 2015 roku nie mogą dojść do siebie. Strach z rosnącej pozycji i zamożności Polski skrywają za coraz to bardziej otwartą agresją. A to obiecują, że nas "zagłodzą" (faktycznie w tym są dobrzy), a to stworzą "zaporę ogniową" (tu także są specami). Niemcy nie bawią się z Polską w dwuznaczności także w dyplomacji. Kiedyś wysłali do nas na stanowisko ambasadora synalka adiutanta... Hitlera (czy ktoś sobie wyobraża, że ambasadorem RFN w Izraelu mógłby zostać np. potomek komendanta obozu koncentracyjnego?), a teraz stanowisko to zajmuje człowiek, który m. in. publicznie obraża nasz rząd, sugeruje iż mogłoby dojść do zmiany granic, neguje odpowiedzialność finansową Niemiec za zbrodnie wojenne, a to nie wszystko...
Herr Thomas Bagger, znajdujący się na wylocie z posady ambasadora RFN w Polsce, udzielił wywiadu jednemu z warszawskich dzienników. Herr Bagger znalazł doskonałą trybunę do ostrego ataku na władze kraju, w którym wciąż jeszcze (niestety) przebywa. Okazją dla herr Baggera stała się ustawa o komisji do spraw badania wpływów rosyjskich w Polsce. Bagger określający ją, za totalną opozycją, "komisją lex Tusk", bezczelnie stwierdził: "Niemiecki rząd jasno wyraził swoje poparcie dla stanowiska Komisji Europejskiej w tej sprawie. A KE jest bardzo zaniepokojona lex Tusk. W interesie nas wszystkich jest szybkie rozwiązanie sporu Polski z Komisją Europejską. Powinniśmy skupić się na jedności Europy w kluczowym momencie zagrożenia ze strony Rosji".
Pokrętna wypowiedź Baggera nie świadczy (może się mylimy?) o jego specjalnej inteligencji. Z jednej strony niemiecki "dyplomata" występuje przeciwko komisji ujawniającej rosyjską agenturę, a z drugiej - wzywa do jedności w obliczu zagrożenia ze Wschodu; jak ma się jedno do drugiego? Zostawmy jednak ten wątek.
Herr Bagger wyraził w wywiadzie także zaniepokojenie stanem polskiej demokracji. Ambasador RFN liczy, że w wyniku wyborów Polska pójdzie w kierunku "otwartego społeczeństwa". "Te wybory są ważne dla Niemiec, bo potrzebujemy dla przyszłości Europy dobrze funkcjonujących stosunków polsko-niemieckich", podsumował Bagger. Jak należy rozumieć zwrot "dobrze funkcjonujące stosunki"? To proste: Polska zrezygnuje z reparacji, będzie - tak jak do 2015 roku - posłusznie wykonywała polecenia Berlina i sekundowała temu o czym tamtejsi politycy marzą najbardziej - nowemu paktowi Niemcy-Rosja!
Wywiad z Baggerem skomentował krótko prof. Sławomir Cenckiewicz. "Przeczytałem z rana i nie mogę uwierzyć. Ale tak jawnie? Smutne to" – stwierdził na Twitterze. Do wywiadu odniósł się także red. Michał Rachoń. "Niemcy przeciwko komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce. Nie dziwię się" - podsumował celnie.
Od siebie dodajmy, że zachowanie Baggera zasługuje na natychmiastową ekspulsję (niestety, jak już wspomnieliśmy, nie pierwszy raz).