Niemiecki sąd nie wydał ostatecznie wyroku w sprawie dzieci 22-letniej Polki. Według nieoficjalnych informacji sąd odroczył decyzję z powodu zbadania relacji trzyletniej Larissy, córki Klaudii Majewskiej, z nowymi opiekunami z Turcji.
Sąd uznał, że decyzja zostanie podjęta dopiero na podstawie opinii biegłych. Wyrok ma zapaść w ciągu przyszłego miesiąca.
Klaudia Majewska twierdzi, że powody odebrania jej dzieci przez Jugendamt nie mają żadnego uzasadnienia.
Niemiecki urząd zabrał 22-letniej Polce z Wadowic, katoliczce, trzyletnią córkę i dwuletniego syna. Jugendamt rozdzielił dzieci i oddał je pod opiekę muzułmańskim rodzinom z Turcji. Sprawą zajęło się Polskie Stowarzyszenie Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech.
Matka odebranych dzieci, Klaudia Majewska mieszka obecnie w niemieckim mieście Bad Salzuflen. W 2018 roku zgłosiła się do urzędu socjalnego z prośbą o pomoc w znalezieniu mieszkania dla jej rodziny. Mieszkała wówczas u swojej matki.
Jugendamt zdecydował jednak najpierw odebrać jej półrocznego wówczas niemowlaka, a potem również i córkę. Dzieci zostały przeniesione do tureckich, muzułmańskich rodzin. Niemiecki urząd zezwolił jedynie na minimalny kontakt matki z dziećmi. Majewska, jak jej dzieci jest obywatelką Polski.
Sprawą zajął się Wojciech Pomorski z "Polskiego Stowarzyszenia Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech".
- Bezzasadne jest pozbawienie tych dzieci matki, a skandalem ich rozdzielenie i przetrzymywanie w tureckich rodzinach zastępczych. W sytuacjach spornych, jeśli już dzieci miałyby zostać czasowo rozdzielone z matką, należałoby je umieścić w rodzinie zbliżonej kulturowo i językowo do rodziny pochodzenia - napisał Pomorski w oficjalnym oświadczeniu.