Wysocy urzędnicy Najwyższej Izby Kontroli, których nazwiska pojawiły się w aferze dotyczącej ustawiania wyników konkursów w Izbie, nie zamierzają podać się do do dymisji. Co więcej, jeden z nich wciąż kieruje delegaturą. Nie ma nawet mowy o zawieszeniu w czynnościach – informuje rmf24.pl.
Portal informuje, że wicedyrektor Izby z Rzeszowa oraz wiceszef Wydziału Środowiska z centrali, zostali wysłani na urlopy wypoczynkowe. Ich przełożeni zdecydowali, że po powrocie z urlopów obaj będą zajmować jedynie pracami administracyjno-organizacyjnymi.
Decyzja ws. szefa delegatury w Łodzi jest jeszcze bardziej zaskakująca. Postanowił on jedynie o tym, że nie będzie podpisywał protokołów po kontrolach w swej instytucji. Dymisja w ogóle nie jest brana pod uwagę.