Sąd Najwyższy oddalił jako "bezzasadną" kasację obrony ws. Marka Falenty, co oznacza, że kara 2,5 roku więzienia, wymierzona biznesmenowi prawomocnie przez sąd II instancji, stała się ostateczna.
Sędzia Zbigniew Puszkarski podkreślił, że Sąd Najwyższy nie podzielił argumentów obrony, zgodnie z którymi sąd II instancji miał w sposób rażący naruszyć przepisy postępowania.
Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska. Sprawa dotyczyła nagrywania w dwóch restauracjach w latach 2013-2014 r. osób z kręgów polityki i biznesu.
Marek Falenta był jedną z czterech zatrzymanych osób, którym zarzucano instalowanie nielegalnych podsłuchów. Usłyszał za to wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności, który został podtrzymany i uprawomocnił się w II instancji.
Tak zwana afera podsłuchowa dotyczyła nagrywania rozmów kilkudziesięciu osób związanych z polityką i biznesem, do których miało dochodzić w latach 2013-2014 w kilku stołecznych restauracjach. Wśród nagrywanych byli między innymi: ministrowie rządu Donalda Tuska, ówczesny prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka czy były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Marek Falenta miał się stawić w zakładzie karnym 1 lutego 2019 roku, ale się ukrywał. Wydano za nim Europejski Nakaz Aresztowania. 5 kwietnia został zatrzymany w Hiszpanii, po czym przewieziono go do kraju, gdzie trafił do więzienia.
Czytaj także:
Ponad połowa Polaków zadowolonych z sytuacji w kraju
Lobby LGBT w natarciu... Dziś w PE debata o naklejce "Gazety Polskiej"