– "Zjawa" to solidny, dobry film, ale nie zasługuje na Oscara. Leonardo di Caprio powinien dostać Oscara za kilka innych ról, np. za "Wilka z Wallstreet". Jest to jeden z najlepszych aktorów na świecie i myślę, że w końcu dostanie Oscara, choć nie za najlepszą rolę, ale pełną poświęceń. Powinien dostać Oscara za całokształt – przekonywał Łukasz Adamski, dziennikarz portalu wpolityce.pl i tygodnika wSieci, na antenie TV Republika.
Dziś w nocy w Hollywood rozpocznie się 88. edycja ceremonia rozdania najważniejszych nagród filmowych na świecie. Wśród nominowanych filmów znalazły się: "Mad Max" Georga Millera, "Big Short" w reżyserii Adama McKey'a i "Zjawa" (reżyseria: Alejandro González Iñárritu).
– Mad Max jest arcydziełem w swoim gatunku, reżyser powraca w 2015 r. i pokazuje, czym jest prawdziwe kino akcji. Film jest też fenomenalny pod względem wizualnym. Myślę, że to dobry kandydat do Oscara, bo Hollywood kocha takie powroty – ocenił szanse "Mad Maxa" Adamski.
Według niego na uwagę zasługuje także film "Big Short" opowiadający o początkach kryzysu gospodarczego na świecie. – Film nie spodobałby się Ryszardowi Petru, bo pokazuje twarz "banksterów". Bardzo cenię sobie ten film, bo pokazuje, na jak cienkim lodzie stąpamy jako cywilizacja. Pokazuje czym stał się dzisiejszy kapitalizm, który w każdej chwili może doprowadzić do wojny – uznał dziennikarz.
Łukasz Adamski odniósł się także do filmu Quentina Tarantino, który wbrew oczekiwaniom, nie otrzymał nominacji do Oscara. – Nie znoszę tego filmu, jest to eksplozja całego nihilizmu Tarantino. To film, który nie zawiera żadnej pozytywnej postaci, pokazuje sadyzm. I mówię to, choć Tarantino zawsze był dla mnie mistrzem – przekonywał dziennikarz. – Tarantino po dziesiątym filmie powinien się wycofać, bo robi coraz gorsze filmy – dodał.
CZYTAJ TAKŻE:
Nominacje do Oscara "zbyt białe"? Tylko jasnoskórzy artyści wytypowani do nagrody