- Miałem świadomość, że to wspaniały człowiek, że coś daje od siebie, daje człowiekowi, z którym rozmawia. Każda rozmowa była taka, że człowiek wychodzi od niego inny, zmieniony. To niezwykła postać - wspominał Jana Pawła II Adam Bujak, który fotografował Papieża-Polaka od 1964 r., od jego czasów biskupich. Wraz z nim zmarłego 12 lat Karola Wojtyłę wspominała Joanna Sosnowska, wiceprezes wydawnictwa Biały Kruk.
- Miałem świadomość, że to wspaniały człowiek, że coś daje od siebie, daje człowiekowi, z którym rozmawia. Każda rozmowa była taka, że człowiek wychodzi od niego inny, zmieniony. To niezwykła postać. Ja fotografowałem uroczystości Tysiąclecia Chrztu Polski, to był czas niezwykły i wspaniały. Na początku podczas uroczystości milenijnych szedł prymas Wyszyński, a za nim szedł Karol Wojtyła, biskup wrocławski Kominek Kominek i bp Antoni Baraniak, wówczas do niedawna potwornie katowany i biczowany. Te postaci tworzyły Kościół, Kościół nie był nijaki, Kościół polski był silny. Prasa światowa pisała, że nie poddajemy się komunizmowi, że Kościół nie poddaje się w Polsce komunizmowi. Kościół teraz jest wciąż atakowany. 8 marca wyszedłem na Rynek Główny i widziałem te straszliwe osoby ubrane w czarne sukienki z czarnym makijażem, one lżyły Kościół – powiedział Adam Bujak, fotografik, fotografujący Karola Wojtyłę od 1964 r.
- Kiedy umarł Ojciec Święty, pytano nas, bo kojarzono nas jako wydawnictwo związane z Janem Pawłem II, co będziemy robić, bo na bieżąco opisywaliśmy ten pontyfikat. A mój mąż, szef wydawnictwa, powiedział, że będziemy mieli mnóstwo pracy, bo narodzi się teraz kult – powiedziała Jolanta Sosnowska, wiceprezes zarządu wydawnictwa Biały Kruk.
- Mnie i Markowi Skwarnickiemu wiosną 2005 r. wydawnictwo kupiło bilety na wyjazd do Watykanu i ostatecznie nie pojechaliśmy, ale Ojciec Święty pamiętał na łożu śmierci, czego dowodem jest ta kartka – powiedział Adam Bujak. - Wchodziłem z Janem Pawłem do grobu Chrystusa w Jerozolimie i to było niesamowite przeżycie. Ja dokumentowałem go od jego czasów biskupich, a w czasach pontyfikatu był też świetny fotograf Arturo Mari – dodał.
- Na każdą moją książkę Ojciec Święty odpowiadał. Miał do nich swoje uwagi, np. że w książce w nekropoliach było za mało Krakowa – wspominał Bujak.
- Miałem szczęście wielokrotnie uczestniczyć w drodze krzyżowej w Kolloseum. W 1987 r. zostałem zaproszony na spotkanie z papieżem na dachu Pałacu Apostolskiego, gdzie towarzyszyłem mu w prywatnej drodze krzyżowej. Jan Paweł II nie zwracał uwagi na fotografowanie, był zajęty rozmową z Bogiem, a ja pstrykałem, tak by nie zakłócać jego spokoju – stwierdził fotografik.
- Jan Paweł II wiedział, że Adam Bujak towarzyszy mu od czasu, kiedy nie był znany szerzej i robił mu zdjęcia, kiedy wiedział, że nie będą publikowane, bo życie Kościoła nikogo nie interesowało poza SB. Pan Bujak robił zdjęcia z miłości do Kościoła. Papież wiedział, kim jest pan Bujak i obdarzał do zaufaniem – dodała Sosnowska.