Arcybiskup Marek Jędraszewski podczas odpustowej mszy świętej w Bazylice Mariackiej w Krakowie odwołał się do wczorajszej 100. rocznicy Bitwy Warszawskiej, ale także do Apokalipsy św. Jana.
Jak podkreślił w homilii metropolita krakowski, Apokalipsa powstała w okresie panowania cesarza Domicjana, który prześladował chrześcijan. Wizje z Patmos miały umacniać nadzieję wyznawców Chrystusa na ostateczne zwycięstwo.
– Tak trzeba rozumieć dwa wielkie apokaliptyczne znaki. Znak „Niewiasty obleczonej w słońce” symbolizował zwycięską i wniebowziętą Matkę Najświętszą, a jednocześnie Kościół. Z drugiej strony inny znak – „wielki smok barwy ognia” – ukazywał siły zła – wskazał. W ocenie abp. Jędraszewskiego, podczas lektury Apokalipsy widzimy, że „zmaganie między smokiem a Niewiastą trwa nieustannie”. W tym kontekście przypomniał o rocznicy Bitwy Warszawskiej.
Jak tłumaczył hierarcha, 1 lipca 1920 roku powołano Radę Obrony Państwa, a dzień później gen. Michaił Tuchaczewski, dowódca Armii Czerwonej, wydał rozkaz „utopienia zbrodniczego rządu Piłsudskiego w krwi rozgromionej armii polskiej”. Rada Obrony Państwa w lipcu 1920 r. zwracała się do Polaków z płomienną odezwą, w której apelowała, aby „o pierś całego narodu rozbiła się nawała bolszewizmu”. Również polscy biskupi prosili o poświęcenie dla Ojczyzny. Gdy wojska bolszewickie zbliżały się do Warszawy, Dzierżyński wystosował dyrektywę, która nakazała przygotowanie obozów koncentracyjnych dla wrogów rewolucji socjalistycznej.
– 12 sierpnia Lenin mówił w Moskwie, że z politycznego punktu widzenia jest arcyważne, aby dobić Polskę. W Warszawie gen. Rozwadowski stwierdzał jednoznacznie, co nas czeka, mówiąc: „Albo rozbijemy dzicz bolszewicką i udaremnimy tym samym zamach sowiecki na niepodległość Ojczyzny i byt Narodu albo nowe jarzmo i niedola czeka nas wszystkich” - mówił metropolita krakowski, przypominając także postać ks. Ignacego Skorupki. Kapelan „stał się symbolem tamtych zmagań z ateistyczną, bolszewicką nawałą”.
– Zmagań w imię Chrystusa, z krzyżem w ręku. Chociaż poległ, a bolszewicy zbezcześcili jego zwłoki, to jego pogrzeb 17 sierpnia, stał się manifestacją tego, co znaczy wierzyć, że Bóg jest z nami, że wstawia się za nami Królowa Polski, że nie można tracić nadziei (…). Wielki smok barwy ognia, barwy czerwieni, poniósł klęskę – wskazał hierarcha. Arcybiskup Marek Jędraszewski mówił również o wydarzeniach z 8 grudnia 1920 r., kiedy to w dzień Niepokalanego Poczęcia, pod przewodnictwem arcybiskupa lwowskiego obrządku ormiańskiego Józefa Teodorowicza odbyły się uroczystości dziękczynne. To ordynariusz lwowski ocenił, że Bitwa Warszawska powinna nazywać się Cudem nad Wisłą, natomiast Matka Boża to Królowa Polskiej Korony. Hierarcha wskazał, że podobne uroczystości miały miejsce także w Bazylice Mariackiej, pod przewodnictwem ówczesnego biskupa Adama Stefana Sapiehy.
– W rocznicę tego zwycięstwa, 15 sierpnia 1921 roku, na życzenie polskiego episkopatu, we wszystkich kościołach śpiewano dziękczynne „Te Deum laudamus” za Cud nad Wisłą, za ocalenie Polski, za zwycięstwo – wspominał arcybiskup. Jak podkreślił, dopiero w 1989 r. nastąpiła klęska „Imperium Zła”.
– Zmaganie między „Niewiastą obleczoną w słońce” a wielkim smokiem trwa. Dziś próbuje się podkopać fundamenty chrześcijańskiej Europy w imię nowego świata, nowej ludzkości. Wszędzie są te same ateistyczne idee przekreślające to, do czego powołał nas Pan Bóg, stwarzając nas na swój obraz i podobieństwo – mówił abp Jędraszewski w homilii. Następnie zacytował słowa św. Jana Pawła II, który w jednym ze swoich poematów pisał, że wolność jest czymś, co trzeba wciąż zdobywać na nowo.
– Jest skarbem, za który trzeba ponosić odpowiedzialność. Wymaga to postawy czujności i domaga się nieustannej modlitwy do „Niewiasty obleczonej w słońce”. Trzeba ciągle modlić się do naszej Matki i Królowej słowami pierwszej modlitwy chrześcijańskiej: „Pod Twoją obronę uciekamy się Święta Boża Rodzicielko” - zakończył.