Prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński został wybrany przez Sejm na drugą kadencję. Będzie ustalać politykę banku centralnego przez najbliższe 6 lat.
Kandydata na prezesa NBP zgłosił prezydent Andrzej Duda. – Pod względem zamożności wyprzedzamy już takie kraje jak Grecja czy Portugalia – tak wybór kandydata uzasadniał podczas debaty sejmowej wiceszef Kancelarii Prezydenta RP Piotr Ćwik. – Istotnym czynnikiem polskiego wzrostu była odpowiedzialna i łagodna polityka NBP, dzięki której łatwo przeszliśmy przed kryzys wywołany pandemią COVID-19. Szybki wzrost w 2016-2021 pozwolił na poprawę stanu polskich rodzin. Warto podkreślić, że działania prezesa są pozytywnie oceniane przez międzynarodowe instytucje takie jak Bank Światowy czy OECD – tłumaczył.
Jak dodał, za kadencji Adama Glapińskiego system bankowy funkcjonuje stabilnie, mimo szoku dla gospodarki, który spowodowała agresja Rosji na Ukrainę. W czasie kadencji istotnie zwiększył się poziom rezerw dewizowych.
– Pierwszym i podstawowym powodem negatywnej oceny tej kandydatury jest to, że nie wypowiada on swoich konstytucyjnych obowiązków – mówił z kolei poseł Dariusz Rosati z KO. – Wysoka inflacja w Polsce jest skutkiem błędnych decyzji, ale także wyrazem arogancji i zadufania prezesa NBP.
Ostatecznie za ponownym wyborem Adama Glapińskiego zagłosowało 234 posłów, przeciw było 223. Do końca nie wiadomo było, czy Zjednoczonej Prawicy uda się zdobyć w tej kwestii odpowiednią większość. Negocjacje prowadzone były m.in. z Solidarną Polską oraz posłami Pawła Kukiza. W ostatniej chwili obydwa ugrupowania zadeklarowały poparcie dla Adama Glapińskiego.
W ocenie dotychczasowej kadencji prezesa banku centralnego politycy są podzieleni. Posłowie opozycji zarzucają prezesowi NBP zbyt dużą uległość w stosunku do koalicji rządzącej i nietrafne analizy dotyczące inflacji. Z kolei koalicja rządząca chwali prezesa NBP za zdecydowane i szybkie reakcje na zmieniającą się sytuację ekonomiczną, a także spójną wizję polityki monetarnej.