Można było lubić Papałę, albo mówić że był "psem" czy urzędnikiem zza biurka, ale mówimy o szefie policji. Jeśli państwo polskie nie jest w stanie ustalić okoliczności jego śmierci, to strach pomyśleć, co się dzieje w innych przypadkach – mówił na antenie TV Republika dziennikarz portalu wpolityce.pl Aleksander Majewski.
Gen. Marek Papała, były już wówczas komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano 11 wersji wydarzeń. Głównym oskarżonym w procesie jest złodziej samochodów Igor M., ps. Patyk, którego wg śledczych Papała miał być przypadkową ofiarą. Zdaniem łódzkiej prokuratury nie ma dowodów, które wskazywałyby na to, że "Patyk" działał na zlecenie. Przypomnijmy, że w innym wątku, dotyczącym nakłaniania do zabójstwa Papały, prawomocnie uniewinniono gangsterów Ryszarda Boguckiego i Andrzej Z. "Słowika". Według śledczych, Papała miał być przypadkową ofiarą złodzieja, który nie wiedział, że daewoo espero należy do szefa policji. Od zabójstwa byłego komendanta głównego policji minie jutro 18 lat. W sprawie wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi.
O tym, jak to możliwe, że przez 18 lat państwo polskie nie jest w stanie wyjaśnić śmierci wysokiego funkcjonariusza państwowego mówił na antenie TV Republika dziennikarz wpolityce.pl i autor książki "Bez wyroku" Aleksander Majewski.
– Przez 18 lat wymiar sprawiedliwości działa na podstawie zeznań skruszonych gangsterów, którzy wzajemnie przerzucają na siebie winę. Pytanie czy chodzi o tu o to, żeby dojść do prawdy. Choć to jest raczej pytanie retoryczne – zaczął Majewski.
Dziennikarz poddaje w wątpliwość, że generał policji mógł się stać celem banalnego napadu prymitywnego złodzieja samochodów. Wskazał, że również samochód nie był takiej klasy, aby ryzykować napadem na taką osobę. – Złodziej doświadczony, przestępca przestraszył się, że kogoś zabił, przyszedł po samochód i ucieka bez samochodu? – pyta Majewski. Jak dodaje, wątpliwe jest również to, żeby Papała wdał się w szamotaninę z mężczyzną w sile wielu, jakim był wówczas "Patyk", a taka wersja również była brana pod uwagę.
Gość Marcina Bąka stwierdził wprost, że polskie organy śledcze działały w tej sprawie na oślep. Nie przesądził jednak, czy działały nieudolnie, czy intencjonalnie nie chciały doprowadzić do poznania prawdy. – Można było lubić Papałę, albo mówić że był "psem" czy urzędnikiem zza biurka, ale mówimy o szefie policji. Jeśli państwo polskie nie jest w stanie ustalić okoliczności jego śmierci, to strach pomyśleć, co się dzieje w innych przypadkach – mówił dziennikarz.
W ocenie dziennikarza jedyną szansą na wyjaśnienie tej sprawy byłoby sprowadzenie do kraju Edwarda Mazura. Jak stwierdził, mogłaby ona rzucić zupełnie nowe światło na sprawę tego zabójstwa. – Warto puścić oko do strony amerykańskiej ws. Mazura. (...) Jeśli nie zniesiono nam wiz to może chociaż ekstradycja. Do czegoś te sojusze w końcu służą – podkreślił Majewski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Nowe dowody ws. śmierci gen. Papały