14 września przed Ministerstwem Sprawiedliwości ma się odbyć demonstracja "przeciwko łamaniu prawa" - zapowiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według niego doszło do "ataku na Marsz Niepodległości" i "do ataku na polski patriotyzm".
Jarosław Kaczyński na czwartkowej konferencji prasowej nawiązał do przeszukania przeprowadzonego w środę w siedzibie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, organizatora marszu, który odbywa się 11 listopada, w Święto Niepodległości. Odbyło się ono w związku ze śledztwem dotyczącym kierowania gróźb karalnych podczas Marszu Niepodległości w 2018 r. Policja przeprowadziła też przeszukanie w domu byłego przewodniczącego stowarzyszenia Marszu Niepodległości Roberta Bąkiewicza.
Według Kaczyńskiego przeszukania te są próbą doprowadzenia do delegalizacji marszu. Ich celem - w ocenie szefa PiS - jest "doprowadzenie do tego, żeby te marsze po prostu się nie odbywały albo odbywały się w takiej atmosferze, która będzie dla znacznej części społeczeństwa, która lubi spokój, odrzucana". "Stąd nasz protest" - zaznaczył.
Dodał, że w związku z tym 14 września przed Ministerstwem Sprawiedliwości odbędzie się "wiec demonstracyjny".
"Chcemy protestować przeciwko łamaniu prawa, ale także przeciwko atakowi na polski patriotyzm, który trwa w polskiej oświacie, w polskiej kulturze"
- uzasadniał prezes PiS.
W ocenie lidera PiS "dziś łamane są prawo i konstytucja, ale tym razem mamy do czynienia z łamaniem prawa, bo to wszystko, co jest podstawą tych działań, jest w oczywisty sposób jakimś zupełnie kuriozalnym pretekstem". Zdaniem Kaczyńskiego "to jest pacyfikacja kraju, który ma być pozbawiony niepodległości", a obecny rząd - jak mówił - "chce realizować (...) interesy innego państwa, niemieckiego".
Kaczyński poinformował również, że będzie obecny 11 listopada na Marszu Niepodległości; zauważył, że do tej pory uczestniczył w nim udział tylko raz - w 2018 r. - w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Ale - jak ocenił - tym razem uważa, że również powinien wziąć w nim udział.
Kaczyński pytany był, czy poprowadzi wiec 14 września razem z Bąkiewiczem.
"Nie wiem, kto poprowadzi wiec przed Ministerstwem Sprawiedliwości, a co do roli pana Bąkiewicza to my z całą pewnością nie będziemy go dyskryminowali, ale nie jest to członek naszej partii, a ktoś kto działa w nurcie narodowym, który jest przynajmniej w pewnych swoich częściach patriotyczny i to akceptujemy"
- odpowiedział. Kaczyński zwrócił jednak uwagę, że Bąkiewicz wywodzi się z innego środowiska niż PiS. Przypomniał w tym kontekście Porozumienie Centrum. "Z naciskiem na Centrum" - dodał.
Prezes PiS odniósł się też do pytania, czy zaprosi na wiec wicemarszałka Sejmu, polityka Konfederacji Krzysztofa Bosaka.
"My uważamy, że dzisiaj jest wielki stan zagrożenia naszej niepodległości, a wcześniej naszej demokracji i wszyscy, którzy chcą utrzymać demokrację, i chcą, aby Polska była niepodległa, powinni być razem"
- powiedział. "Pan Bosak ma najwyraźniej w tej sprawie inne zdanie: +PiS, PO jedno zło+" - zacytował Kaczyński.
Szef Klubu PiS Mariusz Błaszczak zapewnił, że posłowie i senatorowie PiS będą obecni na manifestacji 14 września, a także na Marszu Niepodległości. Wyraził przekonanie, że marsz odbędzie się 11 listopada tego roku, mimo że - jak mówił - "reżim Tuska próbuje polskich patriotów zatrzymać".
"Jestem przekonany, że Polacy nie dadzą się zastraszyć, że Polacy nie pozwolą na to, żeby zostali spacyfikowanym przez reżim koalicji 13 grudnia"
- dodał.
Europoseł Mariusz Kamiński w czwartek na konferencji prasowej w Lublinie zaapelował o masowy udział w protestach ulicznych.
"Do tego jako opozycja jesteśmy zmuszeni, żeby te protesty organizować. To będą protesty legalne i wierzę, że masowe”
– dodał europoseł.
„Obywatele będą mogli wyrazić protest przeciwko temu, co się dzieje w prokuraturze, przeciwko tym działaniom (premiera Donalda) Tuska i (ministra sprawiedliwości Adama) Bodnara, które są w systemie demokratycznym nieakceptowalne”
– powiedział.
Kamiński podkreślił, że protesty te „wywołał rząd szeregiem brutalnych decyzji uderzających w istotę demokracji”. Jego zdaniem rząd ignoruje m.in. istnienie Trybunału Konstytucyjnego, ustawę o Sądzie Najwyższym. Wskazywał także na decyzję PKW o odebraniu dotacji dla PiS, która w jego ocenie jest nielegalna i jest wyrazem dążenia rządu do „zniszczenia opozycji demokratycznej”. „To pokazuje stan anarchizacji naszego państwa i zamordyzm, jaki Tusk i jego ekipa chcą wprowadzić w naszym kraju” – powiedział.
Źródło: PAP