Podczas spotkania z mieszkańcami Aleksandrowa Łódzkiego Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej, zadeklarował gotowość do kandydowania na prezydenta Polski w 2025 roku. „Jestem gotów i nie odpuszczę” – oświadczył. Jednak sposób ogłoszenia jego ambicji rodzi pytania o prawdziwą naturę „demokracji” w Platformie.
Spotkanie z wyborcami i „demokratyczna” decyzja
Podczas spotkania z wyborcami w Aleksandrowie Łódzkim Trzaskowski bez cienia wahania ogłosił, że chce wystartować w wyborach prezydenckich. Jego stanowcze słowa – „Jestem gotów i nie odpuszczę” – brzmią jak deklaracja, a nie zapowiedź udziału w partyjnym procesie wyboru kandydata. Widać więc, jak wygląda „demokracja” po platformersku, gdy kandydat sam, z pominięciem partii, decyduje o swoim starcie.
Koalicja Obywatelska zdecyduje w grudniu?
Teoretycznie to partia, a nie sam Trzaskowski, ma oficjalnie podjąć decyzję o nominacji. Premier Donald Tusk zapowiedział, że nazwisko kandydata Koalicji Obywatelskiej zostanie ogłoszone 7 grudnia 2024 roku. Sam Tusk wykluczył swój start, jednak patrząc na pewność Trzaskowskiego, można mieć wątpliwości, na ile wybór będzie rzeczywiście demokratyczny, skoro kandydat zdaje się znać wynik jeszcze przed jego ogłoszeniem.
Spotkania i sondaże – czy to tylko formalność?
Trzaskowski od kilku tygodni intensywnie spotyka się z wyborcami w całym kraju, co sugeruje, że już ruszył z przygotowaniami do kampanii prezydenckiej. Cieszy się wysokim poparciem wśród zwolenników opozycji, ale czy cały proces wyboru kandydata Koalicji Obywatelskiej to jedynie formalność, skoro sam ogłosił, że „nie odpuści”?
Źródło: Radio Maryja, WP Wiadomości, Warszawa Nasze Miasto