O tym, że przyszłoroczne wybory prezydenckie będą "grą o wszystko" przekonuje już nie tylko patriotyczna opozycja i stojący na jej czele lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. Tego zdania są także sprzyjające koalicji 13 grudnia media. Różnica między nimi, a Kaczyńskim jest w tej sprawie jedna - mainstream już nie wierzy, że ekipa Tuska przetrwa porażkę w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego, gdy prezes PiS nie chce w tym temacie jeszcze niczego przesądzać.
W portalu naTemat.pl, założonym swego czasu przez Tomasza Lisa, ukazał się znamienny tekst Karoliny Lewickiej. Przyjrzyjmy się zawartym w materiale tezom, choć po prawdzie tytuł - "Rząd nie przetrwa, jeśli wybory prezydenckie wygra PiS. To pewne" - mówi już wszystko.
Występująca w roli Kasandry Lewicka zaczyna swój tekst standardowo - od ataku na prezydenta i Prawo i Sprawiedliwość. Ostatnie orędzie sejmowe Andrzeja Dudy uznała Lewicka za zawierające "mnóstwo bzdur", a sam PiS za ugrupowanie, które "nie ma na siebie pomysłu" w obliczu zbliżających się wyborów. Zdawałoby się, że po takich konstatacjach ani "Duda" (słowo "prezydent" wyraźnie nie przechodzi Lewickiej przez gardło), ani sam PiS nie stanowią już żadnego zagrożenia dla dalszej budowy "demokracji walczącej" w naszym kraju. Tak jednak, jak pisze dalej dziennikarka naTemat.pl, nie jest...
Lewicka podkreśla, że kandydat Prawa i Sprawiedliwości będzie miał jak w banku "elektorat, który nazywamy żelaznym, a którym PiS cieszy się na poziomie nawet 30 proc." i dalej minorowo zauważa, że "sondaże pokazują dziś, że poparcie dla szeroko ujmowanych bloków – populistycznego, momentami radykalnego oraz demokratycznego – jest dość wyrównane".
Medialna rzeczniczka obozu postępu alarmuje: "Raz już nie doceniono Andrzeja Dudy, któremu też żadne znaki na niebie i ziemi nie wróżyły sukcesu, a jednak. Tego błędu koalicja 15 X powtórzyć nie może, bo za kilka tygodni rozpocznie się siłowanie: czy polityczna rewolucja, zapoczątkowana wyborami 15 października, zostanie dokończona, czy też nastąpi kontrrewolucja".
Lewicka cytuje w tym miejscu prezesa Kaczyńskiego, który pytany w Radiu Maryja o to, czy koalicja rządząca przetrwa do końca kadencji powiedział: "Nie mam wątpliwości, że przetrwa, jeśli oni wygrają wybory prezydenckie. Jest szansa, że nie przetrwa, jeśli to my wygramy".
To co Kaczyński dopuszcza - dziennikarka naTemat.pl przesądza.
Pisząc o tym, co wydarzy się z koalicja 13 grudnia po ewentualnym zwycięstwie kandydata obozu patriotycznego Lewicka stwierdza jasno: "koalicja nie przetrwa, jeśli lokatorem Pałacu Prezydenckiego nie zostanie któryś z jej kandydatów. Po pierwsze, zaczną się mnożyć wzajemne oskarżenia. Kto kogo nie poparł dostatecznie, kto za bardzo chybotał łódką w kampanii, czy można było rozegrać to lepiej itd.. Po drugie, zostanie uruchomiona dynamika sytuacji, którą trudno będzie już rządzącym kontrolować – zmieni się klimat, pojawi się poczucie schyłku, czas do wyborów parlamentarnych – raptem dwa lata – zacznie się gwałtownie kurczyć. Każdy z partnerów zacznie myśleć o sobie, kłótnie i tarcia w koalicji będą na porządku dziennym. Być może któraś z partii odejdzie z rządu, gabinet stanie się mniejszościowym i trzeba się będzie szykować na przyspieszone wybory", wieszczy dziennikarka, wyraźnie poddając w wątpliwość wierność koalicjantów Tuskowi.
W tym miejscu Lewicka zapowiada, że być może "PiS nie będzie chciał czekać kolejnych dwóch lat i będzie usiłował zmusić ludowców do odwrócenia sojuszy (to, czy tego będą chcieli, czy nie, jest sprawą wtórną, można ich postraszyć służbami, wchodzącymi do domów o szóstej rano, a że tak właśnie PiS postąpi z konkurentami politycznymi po ewentualnej wygranej w 2027, tego możemy być pewni)".
Tu pozwólmy sobie na krótką dygresję. Zapowiedź policyjnych działań PiS wieszczona przez Lewicką jest kuriozalna, zważywszy, że opisuje ona (tu ukłon: bardzo wiernie) działania obecnej władzy.
Z drugiej strony cytat ten pokazuje, że nie tylko koalicja 13 grudnia, ale także jej medialni akolici dobrze zdają sobie sprawę z tego, że po utracie władzy przez ekipę Tuska, w obliczu bezprawia przez nią popełnianego, musi dojść do rozliczeń - określanych przez Lewicką mianem "kontrrewolucji". O tym, jaki może być efekt prawny tych rozliczeń mówił m. in. prezydent Andrzej Duda, co spowodowało wyraźną nerwowość Donalda Tuska. I, jak się okazuje, nie tylko jego.
Wybory prezydenckie to rzeczywiście gra o najwyższą stawkę. W przypadku wielu obecnie rządzących mogą one przesądzić, czy w następnym głosowaniu nie wrzucą oni karty wyborczej do urny w którymś z obwodów zamkniętych - i nie chodzi nam tu wcale o szpital.
Lewicka wieszczy, że gdy wybory prezydenckie wygra kandydat obecnej opozycji to "z jeszcze większą niż Andrzej Duda energią przystąpi do utrudniania im [koalicji 13 grudnia - przyp. red.] życia – w rezultacie już żadne obietnice nie zostaną dowiezione, a rządzenie będzie przypominało kopanie się z koniem".
Dziennikarka zauważa, że już teraz widać demobilizację elektoratu koalicji Tuska. Lewicka przytacza badania wskazujące, że "na pytanie całości populacji o emocje, jakie im towarzyszą, kiedy myślą o rządzie, pojawiają się kolejno: rozczarowanie, nadzieja, złość, zniecierpliwienie, lęk. W pierwszej piątce jest zatem tylko jedna emocja pozytywna i jak się okazuje, nadzieję mają przede wszystkim wyborcy Koalicji Obywatelskiej, już nie Trzeciej Drogi czy Nowej Lewicy", konstatuje minorowo.
Co więc robić? Wzmóc rewolucyjne działania, sugeruje, choć nie wprost Lewicka. "Tylko działanie rządu i sejmowej większości, nawet jeśli blokowane przez prezydenta, może przekonać wyborców, że rządowi się chce. A politykom musi się chcieć, żeby chciało się wyborcom – pójść i zagłosować", apeluje w naTemat.pl
Źródło: naTemat.pl, dorzeczy.pl, Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google
Najnowsze
Gwiazda NBA LeBron James zawiesza konta w mediach społecznościowych
Ponad 800 osób może zostać zwolnionych w Raciborzu. Rafako dziś podjęło decyzję!
Mocne. Gembicka zgłasza wniosek o przebadanie Kołodziejczaka na obecność substancji psychoaktywnych
Szef SEC zrezygnował, rynek kryptowalut wystrzelił w górę!