Politolog krytykuje kampanię Trzaskowskiego. Dostało się Tuskowi

„Trudno być profesjonalnym politykiem i jednocześnie nie mieć pojęcia o statystyce. A w przypadku kogoś, kto chce być prezydentem kraju, jest to po prostu niemożliwe” – zauważa w swoim felietonie dla Interii dr Jan Radomski, politolog z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Politolog nie pozostawia suchej nitki na Rafale Trzaskowskim, jego sztabie, premierze i realizacji kampanii wyborczej przez KO. W pierwszej części swojej diagnozy nawiązuje do sytuacji sprzed dwóch tygodni.
PO nie ogarnia czym jest błąd statystyczny
Dwa tygodnie temu napisałem tekst dotyczący tego, czym są sondaże wyborcze i dlaczego (wbrew obiegowej opinii) wcale nie myliły się przed pierwszą turą wyborów. (…) Sytuacja z niedzieli pokazuje jednak, że jest jeszcze gorzej: jak krajem chce rządzić partia, która nie ogarnia, czym jest błąd statystyczny? – pyta politolog.
Jan Radomski przyznał też rację Łukaszowi Pawłowskiemu z Ogólnopolskiej Grupy Badawczej i przywołał jego słowa:
Odpowiedzialność spada na sztab kandydata, który nie powinien od razu ogłaszać zwycięstwa, tylko zwrócić uwagę, że to praktycznie remis."
W dalszej części swojego tekstu naukowiec stwierdza:
Po prostu w niedzielę o 21 wciąż niewiele było wiadomo i zdawał sobie z tego sprawę każdy, kto na studiach miał statystykę. Matematyczne szanse według symulacji na podstawie exit poll na to, że Rafał Trzaskowski będzie prezydentem wynosiły wtedy 58 proc., a więc nieco więcej niż przy rzucie monetą. Właśnie na tej podstawie Rafał Trzaskowski ogłosił siebie zwycięzcą, a swoją żonę - pierwszą damą.”
Politolog z Poznania nie przebiera w słowach w dalszej części diagnozy tego, co widzieliśmy w minioną niedzielę:
Czy w całym sztabie jednej z dwóch największych partii w Polsce nie było nikogo, kto powiedziałby: ‘Hold your horses, Rafał, jeszcze niewiele wiemy’? Nie pytam o to, żeby się specjalnie wyzłośliwiać, cała kampania przegranego kandydata była tak nieprofesjonalna, że świadczy sama o sobie. Uważam jednak, że to, co się stało w niedzielę, wymaga dodatkowego komentarza.”
Miażdżąca ocena sztabu i Donalda Tuska
Dr Jan Radomski w dalszej części swojego tekstu suchej nitki nie zostawia na sztabowcach Rafała Trzaskowskiego:
Trudno być profesjonalnym politykiem i jednocześnie nie mieć pojęcia o statystyce. A w przypadku kogoś, kto chce być prezydentem kraju, jest to po prostu niemożliwe.”
Politolog posiłkuje się także słowami Michała Kamińskiego, który po ogłoszeniu wyników wyborów stwierdził dla Polsat News, że "nic dziwnego, że Rafał Trzaskowski przegrał, skoro otoczył się ludźmi, którzy "tańczyli na swoim pogrzebie".
Na koniec dr Radomski ostro pisze o Donaldzie Tusku, twierdząc, że ten nie wie, jak czytać badania społeczne.
Być może gdyby Donald Tusk umiał je czytać, nie podjąłby decyzji, żeby kilka dni przed drugą turą wyborów odwiedzić najważniejsze media. Z majowego raportu Centrum Badania Opinii Społecznej dowiedziałby się bowiem, że jest drugim najbardziej nielubianym politykiem w Polsce, któremu nie ufa ponad połowa społeczeństwa. A gdy nie ufa ponad połowa społeczeństwa, trudno wyobrazić sobie, że może mu pomóc przed drugą turą wyborów, gdzie właśnie należy zdobyć głos ponad połowy.” – pisze naukowiec z UAM.
Źródło: Republika, interia.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X