Przejdź do treści
19:58 Klub PiS: jest zawiadomienie na Tuska w związku z dodaniem adnotacji do uchwały SN stwierdzającej ważność wyboru prezydenta Karola Nawrockiego
18:53 Do prokuratora generalnego Adama Bodnara trafił wniosek z Prokuratury Okręgowej w Warszawie o uchylenie immunitetu b. szefowi Orlenu, europosłowi PiS Danielowi Obajtkowi
18:22 Warmińsko-mazurskie: dwie osoby podróżujące samochodem zostały poszkodowane wskutek zderzenia z szynobusem relacji Olsztyn - Ełk
17:30 Kujawsko-pomorskie: zablokowana jest droga krajowa nr 10 w Mrozowie koło Nakła nad Notecią (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie zderzyły się trzy samochody osobowe. Trzy osoby zostały ranne. Wyznaczono objazd
16:21 Związek Zawodowy Pracowników Poczty (ZZPP): inspekcja pracy miała potwierdzić zarzuty pracowników o niewypłaceniu przez Pocztę Polską zaległej premii zadaniowej za marzec; powinny być one niezwłocznie wypłacone
15:14 Wielka Brytania: nowe sankcje na ponad 20 rosyjskich szpiegów, hakerów i jednostki wywiadu; osoby te i podmioty są oskarżone o operacje cybernetyczne zagrażające stabilności Europy
14:05 Niemcy: Kanclerz Friedrich Merz wyraził swoje niezadowolenie z wyniku wyborów prezydenckich w Polsce - podczas konferencji prasowej uderzył w demokratyczny wybór Polaków i skrytykował fakt, że nowym prezydentem zostanie Karol Nawrocki
Wydarzenie Poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk oraz Klub „Gazety Polskiej” Kościerzyna zapraszają na spotkanie z posłami Mariuszem Goskiem oraz Dariuszem Mateckim, 21 lipca, godz. 16.30, ul. 3 maja 9, Kościerzyna.
Wydarzenie Klub „GP” Wejherowo zaprasza na spotkanie autorskie z Adamem Borowskim pt."Losy PEOWIACZEK inspiracją do obrony suwerenności Polski”, 22 lipca (wtorek), godz. 18:00, sala JPII przy Kolegiacie PW. Św Trójcy ul Kościuszki, przy Placu Wejhera, Wejherowo
Wydarzenie USA: Kluby Gazety Polskiej Nowym Jorku zapraszają 23 lipca o godz. 19.00 Polonię na spotkanie autorskie z europosłem Danielem Obajtkiem, które odbędzie się w Cracovia Manor, Wallington, NJ07057
Wydarzenie Klub „GP” Milanówek zaprasza na obchody 81. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, 2 sierpnia, g. 15.00 Msza św. w kościele pw. Matki Bożej Bolesnej ul. Szkolna 7. Po mszy uroczystość na cmentarzu w Milanówku przy grobach Powstańców Warszawskich
Wydarzenie Klub Gazety Polskiej Aleksandrów Łódzki zaprasza na wspólne śpiewanie piosenek powstańczych w dniu 3.08. po mszy świętej o godzinie 12:00 w kościele pw. Świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała w Aleksandrowie Łódzkim
Portal tvrepublika.pl informacje z kraju i świata 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie zasypiamy nigdy. Bądź z nami!

UJAWNIAMY: Dziurawa „Tarcza Wschód” – Lubelszczyzna bez obiecanej ochrony pod rządami koalicji 13 grudnia

Źródło: Ilustracja własna

Lubelszczyzna miała zyskać dywizjon przeciwlotniczy w Sobieszynie, brygadę w Poniatowej i batalion logistyczny w Janowie Lubelskim. Zamiast wojska są biurokratyczne wymówki, wstrzymane inwestycje i… lądowisko szkoleniowe. Portal Telewizji Republika pokazuje, jak koalicja 13 grudnia rozmienia „Tarczę Wschód” na drobne, zostawiając wschodnią flankę Polski bez realnej ochrony.

Lubelszczyzna miała stać się silnym bastionem obronnym wschodniej Polski – zamiast tego pozostaje odsłonięta, a kluczowe inwestycje obronne ugrzęzły lub zostały odwołane. Koalicja 13 grudnia nie bez przyczyny jest krytykowana za opieszałość w realizacji programu wzmocnienia wschodniej flanki kraju. Zamiast obiecanej „Tarczy Wschód” mieszkańcy regionu dostają dziurawy parasol iluzorycznych działań. 

Dokumenty i interpelacje poselskie ujawniają, że trzy nowe jednostki wojskowe planowane w woj. lubelskim – dywizjon przeciwlotniczy w Sobieszynie, brygada w Poniatowej i batalion logistyczny w Janowie Lubelskim – utknęły w miejscu lub zostały rozmyte, pozostawiając region bez realnej nowej ochrony. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy za wschodnią granicą toczy się wojna na Ukrainie, a przy granicy z Białorusią narasta destabilizacja. Poniżej przedstawiamy wyniki śledztwa dziennikarskiego opartego na oficjalnych dokumentach – krytyczną analizę działań (a raczej ich braku) obecnego rządu w zakresie budowy tzw. Tarczy Wschód na Lubelszczyźnie.

Sobieszyn: obiecany dywizjon przeciwlotniczy zmieniony w lądowisko

Jeszcze w październiku 2023 r., tuż przed końcem poprzednich rządów, ówczesny minister obrony Mariusz Błaszczak ogłosił powstanie nowej jednostki w Sobieszynie koło Ryk – dywizjonu przeciwlotniczego wyposażonego w najnowocześniejszą broń, w tym polskie systemy obrony przeciwlotniczej Narew, Poprad i Pilica

W Sobieszynie powstanie dywizjon przeciwlotniczy. To będzie silna jednostka, która będzie stała na straży bezpieczeństwa tej części Lubelszczyzny – zapowiedział Błaszczak podczas wizyty w Rykach 6 października 2023 r. Mało tego, według tych planów obok dywizjonu miały stacjonować dodatkowo batalion saperów i batalion logistyczny, co razem stanowiłoby znaczące wzmocnienie obronne regionu. Był to element szerszego programu rozbudowy wschodniej flanki – rząd PiS zapewniał wówczas, że nie będzie już podziału na Polskę „A” i „B”, a Wojsko Polskie będzie wzmacniane na wschodzie, „by Rosja nie zaatakowała Polski”.

Dziś, niespełna dwa lata później niewiele pozostało z ambitnych planów Zjednoczonej Prawicy. Z odpowiedzi Ministerstwa Obrony Narodowej na interpelację poselską nr 10382 dowiadujemy się, że w Sobieszynie żaden dywizjon przeciwlotniczy nie powstaje. Zamiast tego nieruchomości resortu obrony narodowej w Sobieszynie przekazano Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie z przeznaczeniem na dodatkowe lądowisko/lotnisko – czyli teren ma służyć jedynie jako pomocnicze lotnisko szkoleniowe dla podchorążych-pilotów. Innymi słowy, miejsce, w którym mieszkańcy Lubelszczyzny spodziewali się widzieć nowoczesne baterie przeciwlotnicze chroniące nas przed zagrożeniami z powietrza, będzie wykorzystywane do treningowych startów i lądowań samolotów. Nie ma ani słowa o utworzeniu jednostki obrony przeciwlotniczej – co poseł Michał Moskal (PiS) określa wprost jako „czystą iluzję wzmocnienia” regionu. To rażące odejście od wcześniejszych planów, równoznaczne z unieważnieniem złożonych obietnic i świadomym narażeniem Lubelszczyzny.

 – Bliskość granicy z Ukrainą i Białorusią wymaga solidnej tarczy, a nie lądowiska do ćwiczeń. Rząd traktuje nasz region jak peryferie, gdzie bezpieczeństwo jest opcjonalne – komentuje ostro poseł Moskal, nie kryjąc oburzenia. Jego słowa oddają nastroje wielu mieszkańców, którzy czują się pozostawieni sami sobie.

 

Przekazanie terenu w Sobieszynie Lotniczej Akademii Wojskowej może i przyczyni się do lepszego szkolenia pilotów, ale nie zwiększa w najmniejszym stopniu bezpieczeństwa mieszkańców regionu. Dywizjon przeciwlotniczy, który miał „stać na straży bezpieczeństwa tej części Polski”, nie powstanie – zamiast niego mamy pas startowy. Tak wygląda pierwsza „dziura” w Tarczy Wschód budowanej przez koalicję 13 grudnia.

Poniatowa: biurokracja i historia zatrzymują 18. Brygadę

Drugim filarem wzmocnienia obronnego Lubelszczyzny miała być 18. Brygada Zmechanizowana (określana też jako zmotoryzowana) z dowództwem w Poniatowej. Decyzję o jej sformowaniu – jako czwartej brygady w strukturze 18. Dywizji Zmechanizowanej, zwanej „Żelazną Dywizją” – podpisał minister Błaszczak 3 października 2023 r. Planowano, że brygada ta rozlokuje swoje jednostki w kluczowych punktach południowo-wschodniej Polski: m.in. w Poniatowej (dowództwo), Sobieszynie, Wólce Gościeradowskiej, Gniewczynie Łańcuckiej i Radzyniu Podlaskim. Zgodnie z założeniami, proces formowania miał potrwać do 2030 roku, a tymczasem tymczasowa infrastruktura (np. miasteczko kontenerowe) dla nowych pododdziałów miała powstać jeszcze w latach 2023–2027. Wszystko to brzmiało ambitnie – Brygada w Poniatowej miała stać się jednym z filarów obrony na wschód od Wisły, przywracając wojskową obecność w regionie, z którego wcześniej wojsko zniknęło.

Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Z odpowiedzi MON na interpelację posła Moskala wynika, że wprawdzie opracowano już Plan Zabudowy Terenu i Plan Inwestycji dla kompleksu w Poniatowej, a także przygotowywano dokumentację projektowo-kosztorysową, jednak wszelkie prace utknęły w martwym punkcie. Powód? Odkrycie, że wybrana działka znajduje się na terenie dawnego hitlerowskiego obozu pracy przymusowej z lat 1940–1943 oraz związana z tym negatywna opinia Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Innymi słowy, podczas projektowania inwestycji ujawniono, że miejsce, gdzie miały stanąć koszary i infrastruktura brygady, kryje tragiczne pozostałości po II wojnie światowej. Konserwator zabytków wstrzymał działania, a celowość realizacji inwestycji w tym miejscu jest teraz ponownie analizowana przez MON. Na jak długo przeciągnie się ta „ponowna analiza”? Tego nie wiadomo – w odpowiedzi resort obrony nie podał żadnego nowego harmonogramu, ani nawet przybliżonego terminu wznowienia prac.

Fakt, że planowana baza wojskowa koliduje z miejscem pamięci po ofiarach okupacji hitlerowskiej, jest oczywiście problemem wymagającym rozwagi. Jednak krytycy rządu wskazują, że sytuacja ta obnaża brak należytego przygotowania i koordynacji po stronie Ministerstwa Obrony. Czy nikt wcześniej nie zbadał historii terenu przed szumnym ogłoszeniem lokalizacji brygady? Teraz inwestycja stoi w miejscu, a MON ogranicza się do biurokratycznych komunikatów, że sprawa jest „poddawana ponownej analizie”. Tymczasem czas ucieka – każdy miesiąc zwłoki oznacza, że Poniatowa wciąż nie ma realnej obecności wojska. Na próżno szukać w ostatnich wypowiedziach przedstawicieli rządu deklaracji, czy i kiedy brygada w ogóle powstanie. W odpowiedzi na wcześniejszą interpelację (z kwietnia 2024 r.) resort zapewniał, że proces formowania 18. Brygady Zmotoryzowanej zostanie zakończony do końca 2030 r. Dziś już wiemy, że ten termin jest kompletnie nierealny, skoro inwestycja nawet nie ruszyła z miejsca, a jej los jest niepewny. To klasyczny przykład biurokratycznego paraliżu – zamiast budowy obronności mamy papierologię, analizy i odkładanie decyzji na później.

Janów Lubelski: wstrzymany batalion logistyczny, brak harmonogramu

Trzecim elementem układanki obronnej na Lubelszczyźnie miał być batalion logistyczny 4. Brygady Logistycznej w Janowie Lubelskim. Jego utworzenie zapowiedziano jako wsparcie logistyczne dla nowo formowanych jednostek 18. Dywizji na wschodzie. Co istotne, plan ten również wszedł w fazę realizacji jeszcze za poprzedniego rządu – formalnie formowanie batalionu rozpoczęto 5 stycznia 2023 r. na mocy decyzji ówczesnego ministra obrony. Janów Lubelski został wskazany jako docelowa lokalizacja pododdziału ewakuacji sprzętu w ramach 4. Brygady Logistycznej. Przeprowadzono rekonesans dostępnych terenów, a 13 września 2023 r. specjalna grupa dokonała przeglądu nieruchomości Lasów Państwowych w Janowie, mogących posłużyć pod jednostkę. Wynikiem tych działań było zatwierdzenie protokołu lokalizacyjnego – Wojsko Polskie wybrało i zabezpieczyło konkretny grunt. Jak informował Błaszczak w październiku 2023, „Wojsko Polskie pozyskało od Lasów Państwowych [...] nieruchomość, na której to będzie jednostka wojskowa” – mowa o działce liczącej kilkadziesiąt hektarów przy drodze ekspresowej S19. Ówczesny minister przekonywał, że siedziba batalionu powstanie bardzo szybko, wskazując na przykład Kolna w Podlaskiem, gdzie w ciągu 5 miesięcy udało się zorganizować nową jednostkę. Wszystko wskazywało na to, że Janów doczeka się własnego garnizonu równie sprawnie.

Niestety, po zmianie ekipy rządzącej tempo wyraźnie spadło, by nie powiedzieć – zatrzymało się. Aktualne stanowisko MON (lipiec 2025) w sprawie Janowa można streścić krótko: „czekamy na dokument i nic nie robimy”. Resort obrony informuje, że dalsze formowanie pododdziałów 4. Brygady Logistycznej, w tym wspomnianego batalionu logistycznego, jest uzależnione od zatwierdzenia dokumentu pt. „Koncepcja reorganizacji mobilnego potencjału wsparcia i zabezpieczenia logistycznego III poziomu w latach 2025–2035”, który dopiero jest opracowywany. Innymi słowy – zanim nie powstanie i nie zostanie zatwierdzona wieloletnia koncepcja restrukturyzacji logistyki w armii, batalionu w Janowie nie będzie. Nie podano żadnego terminu ukończenia owej koncepcji ani tym bardziej terminu sformowania jednostki w Janowie. To oznacza bezterminowe zawieszenie projektu. Przez ostatnie półtora roku nowy rząd nie zdołał nawet przejąć formalnie gruntów od Lasów Państwowych (procedura wciąż się ciągnęła w 2024 r.), nie mówiąc o rozpoczęciu jakichkolwiek prac infrastrukturalnych. Żołnierze, którzy mieli tu służyć, nadal nie mają gdzie się szkolić, bo jednostka istnieje na papierze – i to dość mgliście – a nie w terenie.

Brak jasno wyznaczonego harmonogramu i uzależnienie decyzji od kolejnych analiz strategicznych budzi poważną krytykę. Logistyka jest kręgosłupem każdej operacji wojskowej, a jej wzmocnienie na wschodzie kraju – w obliczu wojny za naszą granicą – powinno być priorytetem. Tymczasem opieszałość w utworzeniu batalionu w Janowie przekłada się na realne osłabienie potencjału zabezpieczenia działań na wschodniej flance NATO.

 – Brak terminów oznacza realne opóźnienia w budowie potencjału logistycznego, kluczowego dla wschodniej flanki – podkreśla poseł Moskal w swoim komentarzu do sprawy. Wiele wskazuje na to, że bez presji opinii publicznej inwestycja ta może zostać cicho zarzucona – tak jak stało się to de facto z planem w Sobieszynie.

Powtórka z lat 2008–2015? Likwidacje zamiast nowych jednostek

Dlaczego Lubelszczyzna znów zostaje z niczym? Politycy opozycji coraz częściej wskazują, że mamy do czynienia z powtórką podejścia do armii, jakie prezentowała koalicja PO-PSL w latach 2008–2015. Przypomnijmy fakty: w tamtym okresie zlikwidowano w sumie 629 jednostek wojskowych – ta ogromna liczba została odnotowana m.in. przez Kancelarię Premiera, która opublikowała tzw. „mapy hańby” obrazujące skalę demobilizacji. Na długiej liście skasowanych wtedy jednostek znalazły się kluczowe formacje, także we wschodniej Polsce. Tylko w 2010 roku z mapy zniknęła m.in. 3. Brygada Zmechanizowana Legionów w Lublinie – ta sama, która przez dziesięciolecia była dumą lubelskiego garnizonu. W kolejnych latach rozformowano m.in. Dowództwo 1. Dywizji Zmechanizowanej w Legionowie czy Batalion Rozpoznawczy w Siedlcach. Wiele z likwidowanych jednostek ulokowanych było na ścianie wschodniej kraju, w pobliżu granic z Białorusią i obwodem kaliningradzkim, co dziś – w dobie agresji Rosji na Ukrainę i ciągłej presji na polską granicę – wręcz poraża. Ówczesny minister obrony z PO, Tomasz Siemoniak, bagatelizował sprawę, nazywając likwidacje „naturalnym procesem” w związku z profesjonalizacją armii. Jednak wielu ekspertów (a także wojskowych) oceniało to jednoznacznie jako poważny błąd, który osłabił potencjał obronny Polski właśnie tam, gdzie jest on najbardziej potrzebny.

Dzisiejsza koalicja 13 grudnia to w dużej mierze ci sami ludzie i środowiska polityczne, co rząd PO-PSL sprzed dekady. Obecny minister obrony, Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), był co prawda ministrem pracy, a nie obrony w tamtym rządzie, ale należy do ugrupowania, które współodpowiadało za ówczesną politykę. Premier Donald Tusk również firmował tamte decyzje. Nic dziwnego, że poseł Moskal i inni politycy PiS biją na alarm, widząc analogie: zamiast rozwijać nowe jednostki na wschodzie – obecna władza hamuje ich tworzenie, a nawet faktycznie wycofuje się z zaplanowanych baz

Rzeczywiście, rząd Zjednoczonej Prawicy po 2015 roku obrał odwrotny kurs: zaczął odbudowę polskiej armii, tworząc nowe brygady i formacje w strategicznych regionach. W 2018 r. powstała od nowa 18. Dywizja Zmechanizowana (Żelazna) z zadaniem ochrony wschodniej Polski, utworzono Wojska Obrony Terytorialnej liczące kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, inwestowano w nowoczesny sprzęt (Patrioty, Himarsy, czołgi Abrams itd.). Decyzje o utworzeniu jednostek w Janowie, Poniatowej, Sobieszynie były właśnie częścią tej strategii – odwracania skutków poprzednich likwidacji i wzmacniania Lubelszczyzny, która w latach 2008–2015 została niemal ogołocona z wojska.

Co na to rządzący? Oficjalne odpowiedzi MON na poselskie interpelacje pełne są biurokratycznych sformułowań i usprawiedliwień. Resort unika jasnych deklaracji, zasłaniając się procedurami administracyjnymi, planami, analizami. Widać wyraźnie brak politycznej woli, by przyspieszyć krytyczne inwestycje obronne w terenie. Krytycy mówią wprost: to fiasko programu „Tarcza Wschód” na Lubelszczyźnie i kontynuacja fatalnej tradycji „zwijania” Wojska Polskiego we wschodnich regionach. Jeśli tak dalej pójdzie, za kilka lat Lubelszczyzna może znaleźć się w równie słabej pozycji, co po rządach PO-PSL dekadę temu – z tą różnicą, że zagrożenie za Bugiem jest dziś dużo bardziej namacalne.

Lubelszczyzna w cieniu wojny – czas na czyny, nie wymówki

Lubelszczyzna to szczególny region: graniczy zarówno z Ukrainą, gdzie od lutego 2022 roku toczy się wyniszczająca wojna z rosyjskim najeźdźcą, jak i z Białorusią, skąd reżim Łukaszenki prowadzi przeciw Polsce agresywną kampanię hybrydową (choćby poprzez sztuczne generowanie kryzysu migracyjnego). Wschodnia flanka NATO, której jesteśmy częścią, musi być przygotowana na różne scenariusze – od prowokacji i incydentów po potencjalne uderzenia rakietowe czy dronowe. W tym kontekście każde realne wzmocnienie infrastruktury obronnej i obecności Wojska Polskiego na Lubelszczyźnie ma ogromne znaczenie. Niestety, jak pokazują przytoczone fakty, aktualne działania rządu dalekie są od zapewnienia mieszkańcom tego regionu poczucia bezpieczeństwa. Zamiast nowych jednostek – mamy odraczanie w nieskończoność. Zamiast konkretów – mamy ogólniki.

Oficjalna rządowa strategia „Tarcza Wschód”, zapowiedziana na lata 2024–2028, miała obejmować kompleksowe umocnienie wschodniej granicy Polski – budowę zapór, umocnień i systemów obronnych na długości ok. 800 km, za około 10 mld zł. Już teraz wiadomo, że program ten będzie opóźniony i droższy niż planowano – przyznał to sam wicepremier Kosiniak-Kamysz w marcu 2025 r. Jednak nawet najpotężniejsze mury i zasieki nie zastąpią żywych jednostek wojskowych, które dają realną siłę obronną. To wojsko – dobrze rozmieszczone, wyszkolone i wyposażone – jest najlepszą „Tarczą” dla regionu. Niestety, zamiast je wzmacniać, obecna władza funduje nam papierową tarczę, pełną dziur.

Poseł Michał Moskal, który monitoruje sprawę od początku, nie pozostawia na ekipie rządzącej suchej nitki. 

– To, co miało być solidnym murem obronnym, przypomina szwajcarski ser – pełen dziur i słabości. Zamiast przyspieszyć inwestycje w obliczu rosyjskiego zagrożenia, mamy zwłokę i przerzucanie odpowiedzialności. Kiedy rozmawiam z oficerami, słyszę wprost: wojsko wycofuje się z tworzenia nowych jednostek w województwie lubelskim. Lubelszczyzna zasługuje na więcej niż puste deklaracje – czas na konkretne działania, zanim będzie za późno – podkreśla Moskal. 

 

 

Trudno o dosadniejsze podsumowanie. Mieszkańcy Lubelszczyzny i wszyscy Polacy mają prawo oczekiwać od rządu realnej ochrony, a nie biurokratycznych wymówek. Jeśli bezpieczeństwo narodowe stanie się zakładnikiem politycznej opieszałości, skutki mogą być tragiczne. Historia uczy, że lekceważenie obronności w imię krótkowzrocznych oszczędności czy błędnych kalkulacji geopolitycznych zawsze mści się w chwilach próby.

Czy koalicja 13 grudnia wyciągnie wnioski z krytyki i zmieni kurs, zanim dojdzie do nieodwracalnych zaniedbań? Czy zamiast „dziurawej” tarczy doczekamy się faktycznego wzmocnienia wschodniej Polski? Społeczność lokalna, eksperci wojskowi i opozycja z pewnością będą dalej patrzeć władzy na ręce. Jedno jest pewne: na wschodniej flance nie ma miejsca na słabości, a czas ucieka. Pora, by rządzący zrozumieli, że bezpieczeństwo Lubelszczyzny to bezpieczeństwo całej Polski – i że w obecnych warunkach geopolitycznych nie ma ważniejszego zadania niż szybkie zbudowanie prawdziwej Tarczy Wschód, zanim będzie za późno.

Źródło: Interpelacje nr 10382 i nr 2414 Posła Michała Moskala do MON, Ministerstwo Obrony Narodowej, Analiza Portalu TV Republika

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.

Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. 

Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube

Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB

Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X

Wiadomości

NBA: Wielki kontrakt, wielkie ryzyko - Lillard wraca do Portland

Tusk dodał adnotację do uchwały Sądu Najwyższego. Klub PiS: jest zawiadomienie

Zaufanie do wojska spada. Polacy nie wierzą w obronę przed Rosją

Rosja grozi: „Będziecie celem”. Czy Polska wejdzie do koalicji?

Na Białorusi sprzedano dwór, w którym tworzył polski noblista. Cena szokuje

"Dziękuję" – Skolim przeżył koszmar i uklęknął przed Bogiem. Zdjęcie skomentowali celebryci

Agnieszka i Grzegorz Hyży świętują rocznicę w Toskanii. „Chciałoby się zatrzymać czas…”

Sikorski dąży do konfliktu z Węgrami. Lewandowski pyta, czemu jest tak wyrozumiały dla Niemiec

Polacy protestują przeciwko nielegalnej migracji. Matecki ostrzega przed prowokacjami, wspomina Marsz Niepodległości

Czy likwidator TVP ma "lewy" doktorat?

Morawiecki: Tusk zamknął program inwestycji lokalnych, dziś skapuje gminom po 15, 40 tys. zł

Pali się hotel w Wiśle

Karolina Gilon w emocjonalnym wyznaniu: "Kocham rodzinę, ale nie chcę rezygnować z siebie". Polsat odsunął ją z programu!

Jak prawidłowo gotować kalafiora? Sekrety smaku i idealnej konsystencji

Polacy wspierają ROG. Rząd Tuska odpowiada zakazami i obelgami

Najnowsze

NBA: Wielki kontrakt, wielkie ryzyko - Lillard wraca do Portland

Na Białorusi sprzedano dwór, w którym tworzył polski noblista. Cena szokuje

"Dziękuję" – Skolim przeżył koszmar i uklęknął przed Bogiem. Zdjęcie skomentowali celebryci

Agnieszka i Grzegorz Hyży świętują rocznicę w Toskanii. „Chciałoby się zatrzymać czas…”

Sikorski dąży do konfliktu z Węgrami. Lewandowski pyta, czemu jest tak wyrozumiały dla Niemiec

Tusk dodał adnotację do uchwały Sądu Najwyższego. Klub PiS: jest zawiadomienie

Zaufanie do wojska spada. Polacy nie wierzą w obronę przed Rosją

Rosja grozi: „Będziecie celem”. Czy Polska wejdzie do koalicji?