Taśmy Tuska i Giertycha. Czy doszło do oszustwa wyborczego?
Redaktor naczelny Republiki Tomasz Sakiewicz, gospodarz programu „Polityczna kawa”, rozmawiał z politykami o taśmach, które ujawniła stacja. Chodzi o nagranie rozmowy Donalda Tuska i Romana Giertycha z 2019 roku. Z rozmowy wynika, że Giertych miał zbierać podpisy poparcia w jednym regionie i przekazać je innemu kandydatowi w innym województwie. To poważne naruszenie prawa wyborczego - oceniali goście programu. Sakiewicz wskazywał na możliwość fałszowania podpisów oraz bierną postawę Tuska wobec ujawnionego mu potencjalnego przestępstwa.
To nie kuchnia polityczna. To może być oszustwo wyborcze
Tematem przewodnim programu Tomasza Sakiewicza były ujawnione przez stację nagrania rozmowy Donalda Tuska z Romanem Giertychem, a szczególnie ten fragment, który dotyczył nieprawidłowości wyborczych. Sakiewicz zaznaczył, że dotąd opublikowane fragmenty miały charakter „kuchni politycznej”, ale wątek wyborczy go zszokował.
- Te fragmenty, które do tej pory ujawniono, to była kuchnia polityczna(…), ale ten fragment mną wstrząsnął. Podpisy zbierane w jednym województwie na kandydata zostały przekazane w inne województwo. To oszustwo umożliwiło panu Gawłowskiemu zostanie senatorem
- ocenił redaktor Sakiewicz.
Jednocześnie wskazał na skalę możliwego nadużycia, które dotyczyło wprowadzania ludzi w błąd, ze podpisują się na rzecz kogoś innego, niż by chcieli.
- Wprowadzono ludzi w błąd, bo dano do podpisu listy in blanco
- mówił.
Zaznaczył też, że podobne metody mogły być stosowane także przy innych kampaniach.
- Oni mówili o przestępstwie trochę tak, jak o piciu kawy
- dodał.
Co istotne, redaktor Tomasz Sakiewicz odniósł się również do spekulacji, jakoby źródłem nagrań były służby specjalne prowadzące działania operacyjne. Takie zarzuty padają ze strony tych, którzy chcą obniżyć ich wiarygodność, albo odwrócić uwagę od meritum zawartych w nagraniach treści.
- Gdyby użyto środków specjalnych, to pan Gawłowski był w kręgu zainteresowania prokuratury. Toczyły się przeciw niemu postępowania. Nie należy więc z góry mówić, że to było nielegalne. Czy tak było, nie wiem, bo nie znam źródeł informacji dziennikarzy
- wyjaśnił.
Kowalski: „Rozmowa paramafii politycznej”
Poseł PiS Janusz Kowalski skomentował taśmy w ostrych słowach. W jego ocenie rozmowa Tuska i Giertycha przypomina konwersację mafii politycznej, w której nielegalne działania są omawiane z pełnym spokojem.
- Kiedy Polacy słuchają tej rozmowy Romana Giertycha z Donaldem Tuskiem, nie mam wątpliwości, że mogą sobie pomyśleć, że to jest rozmowa paramafii politycznej, która rozmawia sobie, co robi poza kulisami(…). Przekazywanie list z podpisami jest przestępstwem
- podkreślił.
Zwrócił też uwagę na brak reakcji Donalda Tuska, który jako ówczesny przewodniczący Rady Europejskiej został poinformowany o możliwym przestępstwie.
- Po pierwsze sam fakt, że Roman Giertych w tym uczestniczył. Ale jest drugi aspekt: dlaczego Donald Tusk, który otrzymał tę informację, nie powiadomił organów ścigania (…). Tam nie było żadnej reakcji. Tak jakby to było normalne i tak było w Platformie Obywatelskiej
- zauważył Kowalski.
W jego ocenie sprawa ma charakter systemowy, a tego typu działalność mieści się w DNA Platformy Obywatelskiej, która bezprawnie działa na wielu innych obszarach życia publicznego.
- Platforma Obywatelska ma w swoim DNA łamanie prawa(…). Jestem wstrząśnięty, że premierem polskiego rządu jest człowiek, który mówi o sobie: ja Niemiec
- skonstatował.
Wnuk: „To trzeba sprawdzić”
Do sprawy odniósł się również Kamil Wnuk z Polska 2050. W jego ocenie, jeśli doszło do przekazania podpisów między kandydatami, mamy do czynienia z ewidentnym naruszeniem prawa.
- Zgodnie z polskim prawem nie jest możliwe, aby jeden kandydat przekazał swoje podpisy innemu(…). Nie ma fizycznie możliwości zgodnie z polskim prawem przekazania tych podpisów. Jeśli to miało miejsce, to jest to złamanie prawa. Trzeba tą sprawę sprawdzić
- powiedział.
Kto naprawdę kwestionuje wybory? Sakiewicz: „Ci, którzy przekręcali”
W drugiej części programu Tomasz Sakiewicz pytał swoich gości o działania polityków koalicji rządzącej, którzy próbują podważać ważność wyborów prezydenckich. Szczególną aktywność w tej sprawie wykazuje Roman Giertych, ale sugestie dotyczące nieprawidłowości wyborczych pojawiają się także ze strony innych polityków PO, w tym samego premiera Donalda Tuska.
- Ci którzy przekręcali, sami teraz martwią się o ważność wyborów
- mówił redaktor Sakiewicz.
Kamil Wnuk podkreślił, że te reakcje są niepoważne, bo w komisjach wyborczych byli przedstawiciele wszystkich komitetów wyborczych, a pod protokołem podpisywał się nie tylko szef komisji, ale też członkowie tych komisji ze wszystkich stron politycznych.
- Wszyscy się zgadzamy, że to nie politycy są od tego, by sprawdzać czy wybory były przeprowadzone właściwie(…). Możemy się nie zgadzać z wynikiem, ale trzeba uszanować wybór Polaków
- mówił.
Janusz Kowalski odniósł się z kolei do wątpliwości Adama Bodnara dotyczących określonej izby Sądu Najwyższego, która ma stwierdzać ważność wyborów. Minister Bodnar w ostatnich wpisach sugeruje, że są co do tego wątpliwości.
- Donald Tusk nie ukradnie zwycięstwa wyborczego Karolowi Nawrockiemu(…). Sąd Najwyższy podejmuje uchwałę tylko o nieważności wyborów, a nie ważności(…). Kiedy słucham tych wszystkich ancymonów z KO, oni nawet nie chcą przeczytać konstytucji i innych przepisów
- wyjaśnił.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X