Elżbieta Witek w Zgorzelcu: To rząd odpowiada za chaos na granicy
Elżbieta Witek przeprowadza kontrolę poselską w Zgorzelcu, alarmując o rosnącym zagrożeniu na granicy z Niemcami. - Tutaj robi się niebezpiecznie - stwierdziła, krytykując rząd Donalda Tuska za bierność i brak wsparcia dla funkcjonariuszy Straży Granicznej. W jej ocenie, to właśnie zachodnia granica, a nie tylko wschodnia, staje się dziś nowym punktem zapalnym w polityce migracyjnej.
- Bezpieczeństwo jest tym obszarem, który powinien być przeniesiony poza wszelkie podziały polityczne. Ta młoda kobieta zabita przez Wenezuelczyka z pewnością nie była pytana o poglądy. My, Polacy, zaczynamy się bać wychodzić z domów, nie czujemy się bezpiecznie we własnym kraju(...). My nie chcemy być zamknięci w naszych domach z obawy przed migrantami(...). To jest ostatni dzwonek, aby to zatrzymać
- mówiła Witek, wskazując na realne zagrożenie i brak stanowczej reakcji władz.
Granica zachodnia, czyli nowy punkt zapalny
Witek podkreśliła, że dotąd uwaga opinii publicznej koncentrowała się głównie na granicy z Białorusią. Tam obecność wojska i służb porządkowych jest mocno zauważalna, a dzięki rządowi Zjednoczonej Prawicy jest chroniona zaporą. Tymczasem - jak zaznaczyła była marszałek Sejmu - na zachodzie kraju sytuacja również jest coraz bardziej niepokojąca.
- Tutaj robi się niebezpiecznie. Niemcy prawie od dwóch lat zamknęli granice. Tutaj, na granicy polsko-niemieckiej, dzieje się źle i to nie jest wina funkcjonariuszy Straży Granicznej, ale polskiego rządu - premiera i ministra spraw wewnętrznych
- podkreśliła.
Funkcjonariusze potrzebują wsparcia, nie ataków
Polityk Prawa i Sprawiedliwości zaznaczyła, że obecne kierownictwo państwa nie tylko nie wspiera służb, ale także lekceważy problem.
- Nasi funkcjonariusze są dzielni i odważni, pilnują granicę. Pamiętamy wszyscy, jak byli traktowani przez tych, którzy dziś rządzą Polską
- przypomniała.
- Funkcjonariusz musi wiedzieć, że państwo za nim stoi i dobrze go wynagradza
- dodała.
Witek przywołała również falę ataków na wolontariuszy Ruchu Obrony Granic, którzy samodzielnie patrolują tereny przygraniczne w miejscach, gdzie niemieckie służby podrzucają do Polski migrantów. W ostatnich dniach z ust premiera i innych przedstawicieli rządu padło pod ich adresem wiele niesprawiedliwych opinii i ocen.
- Powiem panu Tuskowi i ministrowi: powinniście być wdzięczni tym obywatelom, którzy spontanicznie chronią granicę. Gdyby doszło do katastrofy, to oni tu będą, a czy Silni Razem przyjdą? Nie przyjdą
- zaznaczyła.
Nic o tych migrantach nie wiemy
Była marszałek nawiązała do sytuacji z 2015 roku, gdy Polska, wspólnie z Węgrami, sprzeciwiła się unijnemu mechanizmowi relokacji migrantów.
- Wtedy powiedzieliśmy razem z Węgrami: nie. Coś się stało? Nie może być tak, że dzisiaj rządzący próbują nam wcisnąć coś, czego nie ma. My się rozglądamy i ciągle widzimy, że ze strony niemieckiej są nam przyprowadzani migranci. My nic o tych ludziach nie wiemy, skąd są, jaką mają przeszłość i jakie choroby. Mamy prawo się bać
- powiedziała.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
W amoku po wyroku czyli Nowacka obraża TK za postanowienie ws. religii: "grupa przebierańców i uzurpatorów"
Jeśli nie chcesz posyłać swojego dziecka na „edukację zdrowotną” Nowackiej - pobierz i wypełnij oświadczenie
Najnowsze

Rozporządzenie ws. przywrócenia kontroli na niemieckiej granicy już w Dzienniku Ustaw

Mroczek przebił Tuska: to patrioci są zagrożeniem, nie migranci

Grzegorz Braun został przesłuchany w prokuraturze. "Nie przyznał się do stawianych zarzutów"
