Edukacja w Turcji nigdy nie była całkowicie świecka. Uczniowie od zawsze uczestniczyli w obowiązkowych lekcjach religii. Teraz jednak, wprowadzone ma zostać nauczanie dżihadu. Nowy program edukacyjny ma wejść do szkół już we wrześniu.
Największe kontrowersje wśród komentatorów wzbudza wykluczenie teorii ewolucji według Darwina. Od tej pory tureckie dzieci nie będą uczyć się o tym, że człowiek pochodzi od małpy i pewnego dnia w drodze ewolucji zszedł z drzewa i zaczął posługiwać się narzędziami, ale że ludzkość swój początek bierze od stworzenia Adama i Ewy. Podobnie jak chrześcijanie i żydzi, muzułmanie wierzą w stworzenie człowieka przez Boga.
Inną kontrowersyjną zmianą jest skrócenie czasu przeznaczonego na badanie życia tureckiego świeckiego założyciela i pierwszego prezydenta Republiki Turcji, Mustafy Kemala Atatürka, a wprowadzenie w zamian zajęć dotyczących koncepcji dżihadu i zwiększenie godzin religii.
Opozycja tureckiego rządu jest zdania, że prezydent Erdogan wraz z partią rządzącą próbuje oddalić kraj od założycielskich wartości i uczynić Turcję krajem bardziej islamskim i konserwatywnym. Przesłanką ku temu może być fakt, że Erdogan niejednokrotnie wyrażał chęć wychowania bardziej pobożnych pokoleń.
Turecki minister edukacji, Ismet Yilmaz twierdzi, że z programu nauczania wykluczył jedynie „niepotrzebne, archaiczne i powtarzające się tematy”. Minister zaprzeczył również, jakoby teoria ewolucji została całkowicie usunięta z nauczania na etapie szkoły średniej. „Nie jesteśmy przeciwni ewolucji, jeśli nauka stwierdza coś, to nie można jej zaprzeczyć, a poza tym kwestie dziedziczenia, mutacji, modyfikacji i adaptacji są nadal obecne w programie nauczania. Wszystkie te elementy powiązane są z teorią ewolucji”.