Londyn zaniepokojony eskalacją konfliktu. MSZ groźby traktuje poważnie
Ogłoszenie przez prezydenta Rosji Władimira Putina częściowej mobilizacji jest "niepokojącą eskalacją" wojny na Ukrainie, a jego groźby powinny być traktowane "poważnie", powiedziała brytyjska wiceminister spraw zagranicznych Gillian Keegan. "To oczywiście niepokojąca eskalacja, szczególnie ta ostatnia uwaga o możliwości użycia broni jądrowej", mówiła w rozmowie ze stacją Sky News. Dodała, że Putin zupełnie przeinacza sytuację na Ukrainie.
"To są kłamstwa Putina i kontynuuje on całkowicie przeinaczanie tego, co stało się na Ukrainie. To nielegalna wojna na Ukrainie. To nielegalna wojna Rosji na Ukrainie. Oczywiście nadal będziemy stać przy Ukrainie, tak jak wszyscy nasi sojusznicy z NATO", zapewniła.
Zobacz też: Rosja grozi Zachodowi użyciem broni jądrowej. „To nie blef”, twierdzi Putin
Zapytana o przesłanie rządu do Ukraińców, Keegan powiedziała: "Jesteśmy tam, jesteśmy po waszej stronie - pomożemy jak tylko możemy". Przypomniała, że we wtorek premier Liz Truss zapewniła o tym, że w przyszłym roku wartość brytyjskiej pomocy dla Ukrainy będzie co najmniej taka sama, jak w tym i będzie ona o tym mówić w środę na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ
O podpisaniu dekretu, dotyczącego częściowej mobilizacji, Putin poinformował w wystąpieniu wyemitowanym dziś rano przez rosyjskie media rządowe.
Pisaliśmy wcześniej: 300 tysięcy młodych mężczyzn w kamasze i na front. Rosja idzie na całość
Mobilizacja ta oznacza m.in. powołanie rezerwistów, którzy będą mieli taki sam status i żołd jak obecni żołnierze kontraktowi, ponadto mają przejść szkolenie wojskowe przed wysłaniem na front.
Polecamy Hity w sieci
Wiadomości
Niemcy zwracają część skradzionych polskich obiektów dziedzictwa kultury. "<Waciki> z Niemiec, by Polacy przestali mówić o należnych reparacjach"
Sikorski chce zdelegalizować partię Brauna. Tak wyobraża sobie pluralizm w Polsce rządzonej przez Tuska
Najnowsze
Jest nieprawomocny wyrok za śmiertelne potrącenie niepełnosprawnej!
UOKiK zarzuca nieuczciwą promocję. Ponad 100 mln zł kary dla Biedronki!
Niemcy zwracają część skradzionych polskich obiektów dziedzictwa kultury. "<Waciki> z Niemiec, by Polacy przestali mówić o należnych reparacjach"