Im intensywniej prowadzona jest „walka z mową nienawiści”, tym większa towarzyszy jej cenzura – ci, którzy wyrażają poglądy odbiegające od nowych standardów, ryzykują utratą pracy, grzywną a nawet więzieniem. Powstaje zatem pytanie – gdzie popełniono błąd, skoro „walka z mową nienawiści”, która miała prowadzić do powstrzymania agresji, wulgarności i pogardy, prowadzi dziś do tłumienia debaty publicznej – to pytania, na która stara się odpowiedzieć mecenas Rafał Dorosiński w książce pt. „Mowa nienawiści – KOŃ TROJAŃSKI rewolucji kulturowej” . Ukazała się ona nakładem Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Wydawnictwo objęte jest patronatem Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP.
"To niezwykle cenna pozycja, ukazuje nie tylko genezę pojęcia „mowa nienawiści” i jego ideologiczne inspiracje, ale także omawia jej najbardziej wyraziste przykłady zaczerpnięte m.in. w Irlandii, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych" – wyjaśnia dr Jolanta Hajdasz, dyrektor CMWP SDP uzasadniając objęcie patronatem Centrum tej publikacji.
"W mojej ocenie to książka ważna dla każdego współczesnego dziennikarza, w rzeczowy, analityczny sposób pokazuje prawne i praktyczne aspekty wprowadzania w życie założeń walki z „mową nienawiści”. Bardzo często prowadzą one do ograniczania swobody wypowiedzi i cenzury, do której dzisiaj tak bezkrytycznie podchodzą niektóre media" – twierdzi Jolanta Hajdasz.
Blokowanie debaty publicznej jest esencją doktryny „mowy nienawiści, cenzura jest w tym wypadku tylko środkiem do celu, jakim jest wprowadzenie nowego kodeksu moralnego , na nowo określającego , co jest „dobre”, a co „złe” (czy niemoralne) – pisze Rafał Dorosiński. Pod pozorem ochrony przed agresją słowną ze względu na „cechy chronione” wprowadza się przy pomocy kodeksu karnego nowe credo: cywilizacja zachodnia jest z gruntu zła i opresyjna, mniejszości są dyskryminowane, płeć to kwestia uczuć, patriarchat gnębi kobiety, tradycyjne przekonania dotyczące ludzkiej natury to „stereotypy” , a ich obrona to właśnie „mowa nienawiści”. Relatywizm i doktrynerstwo przeplatają się przy tym jak wdech i wydech. Jak to możliwe ? – pyta autor i próbuje na to pytanie odpowiedzieć w swojej książce.
Mowa z pewnością może ranić, obrażać, a nawet wyrażać nienawiść. Czy jednak Kodeks karny, grzywny, więzienie i inne państwowe sankcje to właściwa na nie odpowiedź? Doświadczenie uczy nas, że niekoniecznie- czytamy w książce – choćby z tego powodu, że im intensywniej prowadzona jest “walka z mową nienawiści”, tym większa towarzyszy jej cenzura – ci, którzy wyrażają poglądy odbiegające od nowych standardów, ryzykują utratą pracy, grzywną a nawet więzieniem. Powstaje zatem pytanie – gdzie popełniono błąd, skoro „walkę z mową nienawiści”, która miała prowadzić do powstrzymania agresji, wulgarności i pogardy, prowadzi dziś do tłumienia debaty publicznej. Ta książka pokazuje wyraźnie, że nie mamy do czynienia z żadnym wypaczeniem – pisze wydawca . Jak pod szyldem walki z „mową nienawiści” ograniczać debatę publiczną?, kto jest współczesnym cenzorem i które grupy są pod specjalną ochroną, dlaczego nie wolno ich krytykować i co grozi tym, którzy nie chcą się uciszyć ? – to pytania , na które można znaleźć odpowiedź w książce Rafała Dorosińskiego.
Rafał Dorosiński jest adwokatem, członkiem Zarządu Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, absolwentem studiów prawniczych na WPiA Uniwersytetu Warszawskiego i Centrum Prawa Amerykańskiego Uniwersytetu we Florydzie (F.G.Levin College of Law), jest także autorem licznych ekspertyz i opinii prawnych z zakresu m.in. ochrony praw człowieka, prawa i polityki rodzinnej oraz prawa oświatowego.