Kobieta uznana za niebezpieczną dla Polski zapoznała się z tajnym raportem ABW dzięki mołdawskim służbom. Dla sądu to nie problem!
Jak pisał dziś portal Niezalezna.pl - "podczas trwającego dzisiaj przesłuchania Ludmiły Kozłowskiej z Fundacji Otwarty Dialog, przyznała ona, że służby mołdawskie pokazały jej dane z polskiego tajnego raportu Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego". Co ciekawe - sąd na tą informację nie zareagował...
Dziś w formie on-line odbyło się przesłuchanie Ludmiły Kozłowskiej z Fundacji Otwarty Dialog. Jest to kolejna część toczącego się procesu wytoczonego przez Kozłowską i Bartosza Kramka Tomaszowi Sakiewiczowi, redaktorowi naczelnemu "Gazety Polskiej". Przedmiotem procesu jest sprawa finansowania Fundacji Otwarty Dialog.
W trakcie dzisiejszego przesłuchania Kozłowskiej, red. Tomasz Sakiewicz przez kilkadziesiąt minut zadawał pytania przedstawicielce FOD. Dużą część z nich uchylał jednak sąd.
W trakcie przesłuchania padły jednak wyjątkowo szokujące słowa dotyczące... tajnego raportu ABW.
Jak przyznała Ludmiła Kozłowska - została ona wpisana na listę na podstawie "tajnych opinii ABW, które de facto, z tego co wiemy nieoficjalnie (...) od źródła zwolnionych od reżimu Plahotniuka służb mołdawskich, budowały się na [niezrozumiałe] mołdawskich fejków, m.in. raportu Mołdawii, który później został obalony".
"Do dzisiaj ABW nie opublikowała tych dokumentów, my domagaliśmy się, żeby ta informacja była publiczna", rzuciła nagle Kozłowska.
Zapytana jednak o to, czy zapoznała się z tajnym raportem ABW, odparła, że nie miała możliwości, a "sąd w Polsce wiele razy powiedział, że jest to bezzasadne, że informacja tam niewystarczające".
Tomasz Sakiewicz zapytał wprost - czy Kozłowska została uznana za osobę niebezpieczną dla państwa polskiego.
"Na podstawie tego tajnego raportu, do którego nigdy nie miałam dostępu i który wcześniej został zbudowany, z tego co wiem od mołdawskich służb, obecnie demokratycznych, na podstawie fejk newsów z Kazachstanu i Mołdawii", tak brzmiała jej odpowiedź...
Później zaczęła się prawdziwa - mocna salwa pytań. Odpowiedzi, choć szokujące, nie zdziwiły sądu...
"Skoro ten raport jest tajny, to skąd pani mogła wiedzieć, że jest tylko na podstawie mołdawskiego raportu", pytał Sakiewicz.
"Dlatego, że mołdawskie służby pokazywały te informacje", odparła Kozłowska.
"Tajny raport polskiego ABW pokazały pani mołdawskie służby?", brzmiało kolejne pytanie. Odpowiedź brzmiała natomiast tak - "Tak, dokładnie".
"Tajemnicę polską państwową?", dopytywał Sakiewicz.
"Tak, pani zeznała, że dostała od tajnych służb mołdawskich", ocenił sędzia - zupełnie niewzruszony tym faktem. A to - trzeba przyznać - jest mocno zadziwiające...