"Jestem w szoku nie jako minister zdrowia, ale jako człowiek". Radziwiłł komentuje wydarzenia w Szpitalu im. Świętej Rodziny

Artykuł
Telewizja Republika

– To co już wiemy na ten temat, poraża. Jestem przygnębiony (…) Jest w tym wszystkim coś strasznego. Jestem w szoku nie jako minister zdrowia, ale jako człowiek – mówił na antenie TVN24 minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

W środę 9 marca Telewizja Republika dotarła do informacji o aborcji przeprowadzonej w 24. tygodniu ciąży. Po nieudanym zabiegu dziecko przeżyło, jednak lekarze nie udzielili mu pomocy. – Aborcja miała zostać wykonana w 24. tygodniu ciąży, dziecko urodziło się żywe i zaczęło płakać – mówił redaktor naczelny Telewizji Republika Tomasz Terlikowski. CZYTAJ WIĘCEJ

"Każdy człowiek ma prawo do życia"

– Jedna kwestia to rzeczywiście to, czy ludzie, którzy tam działali, lekarze i położne, inne osoby, czy zachowali się zgodnie z tym, jak prawo nakazuje się zachowywać w tych okolicznościach. Z punktu widzenia najbardziej ostrego to jest pytanie, czy opieka nad dzieckiem, które urodziło się żywe, które było jednym z nas na tym świecie, była taka, jaką należałoby dać dziecku, które urodziłoby się nie w wyniku intencji człowieka, ale przez przypadek w tym samym okresie, czyli 24. tygodniu życia (…) Prawo powinno chronić prawo do życia każdego człowieka – komentował minister zdrowia Konstanty Radziwiłł.

Rzecznik Szpitala im. Świętej Rodziny Dorota Jarosławska potwierdziła informację o przeprowadzeniu zabiegu. Zaznaczyła, że aborcja odbyła się zgodnie z prawem, procedurami medycznymi i poszanowaniem życia pacjentki. Fundacja SOS Obrony Poczętego Życia złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Podobne zawiadomienie złożył poseł klubu Kukiz'15 Piotr Liroy-Marzec.


CZYTAJ TAKŻE

Dlaczego nie ratowali dziecka? Szpital Świętej Rodziny pod lupą Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej  

Prokuratura wszczęła postępowanie ws. aborcji w Szpitalu Świętej Rodziny

 

 

Źródło: telewizjarepublika.pl, tvn24.pl

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy