40 lat temu cały demokratyczny świat zaśpiewał „Żeby Polska była Polską”
Dokładnie 40 lat temu najwybitniejszy w historii Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej Ronald Reagan ogłosił 30 stycznia 1982 r. Dniem Solidarności z Narodem Polskim. Miało to być symboliczne wsparcie dla zdelegalizowanej „Solidarności” oraz Polaków znajdujących się pod opresją komunistycznej władzy.
Wprowadzenie stanu wojennego na terenie Polski spotkało się ze zróżnicowanymi reakcjami państw zachodnich. Część stolic europejskich, szczególnie Bonn, uznała, że zniszczenie „Solidarności” jest ceną, którą warto ponieść za „zachowanie stabilności” w Europie Środkowej.
Postawa świata zachodniego
16 grudnia przywódca NRD Erich Honecker z satysfakcją relacjonował zbrodniarzowi Jaruzelskiemu swoją rozmowę z kanclerzem RFN. „(Helmut) Schmidt stwierdził, że jest najwyższy czas, aby w Polsce zaczęto zaprowadzać porządek. Chciałem ci to w zaufaniu powiedzieć, ponieważ jest oczywiste, że Schmidt w ten sposób oficjalnie nie będzie chciał wystąpić, chociaż podczas konferencji (prasowej) na zakończenie stwierdził, że wasze postępowanie (wprowadzenie stanu wojennego) jest polską sprawą, do której nie powinno się mieszać” – mówił enerdowski dyktator.
Postawa rządu niemieckiego była antagonistyczna względem spontanicznej reakcji społeczeństwa. Niemal natychmiast po 13 grudnia kościoły i organizacje humanitarne rozpoczęły zbiórki dla Polaków. Spontanicznie zbierano się na protestach przed ambasadami PRL.
W ciągu pierwszych godzin stanu wojennego zagadką pozostawała reakcja największego mocarstwa wolnego świata.
Już 14 grudnia Biały Dom ogłosił wstrzymanie jakiejkolwiek pomocy gospodarczej dla PRL, poza przekazywaniem darów humanitarnych.Tuż po świętach Reagan zdecydował o nałożeniu sankcji gospodarczych na Związek Sowiecki.
5 stycznia 1982 r. w specjalnym oświadczeniu ostrzegł Kreml przed „najpoważniejszymi konsekwencjami” kolejnych ingerencji w wewnętrzne sprawy PRL.
Podczas konferencji prasowej w Białym Domu prezydent Reagan podkreślił, że wprowadzenie stanu wojennego musiało zostać zaakceptowane przez Moskwę. Dodał, że stawką tych wydarzeń jest wolność narodu polskiego. „Dwa lata wolność stracił Afganistan. W to Boże Narodzenie chodzi o Polskę. Ale pochodnia wolności jest gorąca. Ogrzewa tych, którzy trzymają ją wysoko. Spala tych, którzy próbują ją ugasić” – mówił Reagan.
Reagan odniósł również istotny sukces w stosunkach ze swoimi sojusznikami. Po spotkaniu z kanclerzem RFN Helmutem Schmidtem obaj przywódcy wydali wspólne oświadczenie. Przypisywali w nim winę za wydarzenia w Polsce Kremlowi. W kolejnych tygodniach Amerykanie byli jednak zawiedzeni postawą większości państw NATO, które wstrzymywały się z podjęciem zdecydowanych działań przeciwko reżimowi Jaruzelskiego.
Medialna ofensywa
Amerykanie zdecydowali się na wzmożenie kontrofensywy propagandowej wobec reżimów komunistycznych w PRL i ZSRR. Sekcja Polska Głosu Ameryki wydłużyła swój program z 2,5 godzin do 7 godzin na dobę. Zwiększono także moc urządzeń nadawczych, tak aby sygnał docierał do Polski mimo działania komunistycznych zagłuszarek.
Przygotowania do gigantycznej medialnej akcji wsparcia Polaków trwały ponad miesiąc. 20 stycznia 1982 r. prezydent USA ogłosił 30 stycznia Dniem Solidarności z Narodem Polskim. „Jako Amerykanie mamy szczególny stosunek do Solidarności i podstawowych praw człowieka” – podkreślił uzasadniając ogłoszenie tego święta.
Głównym elementem wsparcia dla Polaków miał być koncert „Let Poland be Poland” – „Żeby Polska była Polską”, nawiązujący tytułem do pieśni napisanej i wykonywanej przez Jana Pietrzaka - za którą otrzymał nagrodę na 18. Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1981 roku.
Koncert został wyemitowany w sobotni wieczór 30 stycznia 1982 r., a do akcji włączyły się stacje telewizyjne i radiowe z około 50 krajów świata. W dniu emisji i kolejnych dniach koncert obejrzało około 300 milionów widzów.
W kilkunastu krajach polskie środowiska emigracyjne i antykomunistyczne zorganizowały manifestacje poparcia dla „Solidarności”. W Polsce odbyła się demonstracja w Gdańsku pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców, w której wzięło udział kilkaset osób, a na Starym Mieście doszło do walk z milicją. Do aresztów trafiło wówczas około 250 osób. Był to pierwszy protest uliczny po wprowadzeniu stanu wojennego. W swoich raportach władze PRL nie miały żadnych wątpliwości, że manifestacja była „inspirowana” inicjatywą Ronalda Reagana.