- Rozwiązania przedstawione w projekcie nowelizacji, spowodują, że do systemu zbiórki i gospodarowania odpadami trafi około 2,5 mld złotych rocznie (co stanowi 10-krotność środków obecnie zasilających system). Z tego aż 1,5 miliarda złotych rocznie ma trafić i być rozdzielane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Taki scentralizowany i biurokratyczny system nie będzie działał efektywnie. Dodatkowo nie ma w nim także mechanizmów weryfikujących skuteczność wydawanych środków - mówi w rozmowie z Telewizją Republika Aleksander Traple, wiceprezes zarządu Związku Pracodawców Branży Elektroodpadów i Opakowań Elektro-Odzysk.
Chodzi o projekt ustawy autorstwa Ministerstwa Klimatu i Środowiska, dostosowującej polskie prawo do unijnego. Dokument od sierpnia br. jest przedmiotem konsultacji, jego wdrożenie planuje się na początku 2023 roku. Według ZPBEiO zapisy po uchwaleniu przez parlament całkowicie odmienią życie firm zajmujących się wytwarzaniem plastikowych butelek, foliowych woreczków czy kartonów. Klienci natomiast narażeni będą na ponowne drenowanie kieszeni, a gospodarka na wzrost inflacji.
Tzw. Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta (ROP), ma być wdrożona poprzez przepisy funkcjonujące w większości państw starej UE. Według zapisów ustawy operatorem całego systemu ma być właśnie NFOŚiGW, natomiast nadzór ma sprawować Instytut Ochrony Środowiska i minister klimatu.
W opinii Związku znacznie bardziej efektywnym rozwiązaniem byłoby pozostawienie redystrybucji uczestnikom rynku gospodarowania odpadami opakowaniowymi. Jej koszty byłyby wówczas mniejsze o co najmniej 75 proc. przy jednoczesnym zachowaniu konkurencyjności systemu.
„Celem nowelizacji jest implementacja dyrektyw UE, brak jest natomiast informacji, jak mają się na to przełożyć planowane zmiany, a w szczególności te dotyczące zwiększenia obciążeń regulacyjnych, redystrybucji pieniędzy oraz ogromnego wzrostu kosztów” - czytamy w stanowisku Związku.
Plany Ministerstwa Klimatu docelowo uderzą też w organizacje odzysku opakowań. Działające w chwili obecnej i nowopowstające będą musiały przybrać nazwę organizacji odpowiedzialności producentów, będą mogły działać na podstawie zezwolenia wydawanego przez ministra klimatu na maksimum 4 lata, a ich kapitał zakładowy będzie musiał być podwojony z 2,5 mln zł do co najmniej 5 mln zł.
- Kierunek zmian nie zda egzaminu. Pokazuje to przykład Węgier, gdzie dokładnie taki, monopolistyczno-biurokratyczny system gospodarki odpadami wdrożono w 2012 roku. Zamiast obniżyć koszty gospodarowania odpadami i zlikwidować „szarą strefę”, spowodował wręcz odwrotny skutek – punktuje A. Traple. I dodaje, „obecnie trwają tam reformy mające na celu przywrócenie do systemu mechanizmów wolnorynkowych, z uwagi na niewydolność ekonomiczną i organizacyjną w jego obecnym kształcie. Państwo ma i tak wiele zadań, po co bierze sobie na głowę kolejny problem?” - pyta nasz rozmówca.
Resort Klimatu i Środowiska przyznaje, że planowanie wdrożenia nowych przepisów może negatywnie wpłynąć na koszty ponoszone przez obywateli. „ROP zostanie zapewne wliczone do cen produktów w opakowaniach”. Ministerstwo tłumaczy jednak, że wnoszona przez przedsiębiorców opłata opakowaniowa dofinansuje koszty zagospodarowania odpadów w gminach, co spowoduje zmniejszenie opłat wnoszonych z tego tytułu przez mieszkańców.
- W naszej ocenie trzeba rzecz uprościć. Propozycje są skomplikowane. Angażują wiele podmiotów, których rola, kompetencje i wzajemne relacje nie są jasne – tłumaczy w komunikacie Wiceprezes Zarządu CCR Polska i członek Związku Elektro-Odzysk Andrzej Grzymała. „Chodzi o to, by, zamiast tworzyć całkowicie nowe rozwiązania, wykorzystać te, które z powodzeniem zdawały egzamin w obecnie obowiązującym systemie” – dodaje.
Wtóruje mu Aleksander Traple, zwracając uwagę na zaplecze i wiedzę, którą dysponują organizacje odzysku opakowań.
- Od prawie 20 lat budujemy polski system zbiórki i przetwarzania odpadów. Pomogliśmy włączyć się do niego przedsiębiorcom, licznym organizacjom czy jednostkom samorządu terytorialnego. W tej sprawie wykorzystanie tego doświadczenia powinno być jednym z głównych założeń debaty strony publicznej z organizacjami takimi, jak nasza i na to liczymy. Zamiast proponowanej rewolucji, konieczna jest ewolucja - konkluduje Aleksander Traple, podczas rozmowy w programie Ekonomia Raport ma antenie Telewizji Republika.