Niskie ceny skupu, zalew produktów z zagranicy, Mercosur... "ktoś" chce zniszczyć polskie rolnictwo

Polska wieś protestuje przeciwko nieopłacalnej produkcji, cenom skupu, napływowi produktów rolnych z Ukrainy i spodziewanemu zalewowi naszego rynku przez znacznie gorszą jakościowo żywność z Ameryki Łacińskiej. Porozumienie z grupą Mercosur, bo o tym mowa w ostatnim przypadku, jest korzystne praktycznie tylko dla Niemiec, które dzięki temu układowi wypchną za Atlantyk swoje wyroby przemysłowe. A że przy okazji zniszczą europejskie, w tym i polskie rolnictwo? Tym większa będzie satysfakcja Berlina.
Nową falę protestów polskich rolników zapoczątkowała sobotnia blokada przejścia granicznego (z Ukrainą) w Medyce. To już kolejny protest w tym miejscu.
Rolnicy podkreślają, że czują się oszukani, zarówno przez Brukselę, jak i przez polski rząd. "Mamy plony z XXI wieku, a ceny sprzed ćwierć wieku. Jak mamy gospodarzyć?", stwierdzają w rozmowie z portalem wrp.pl.
"Jesteśmy pod ścianą, nie ratują nas kredyty, tylko możliwość sprzedaży zboża – mówi Roman Kondrów z Podkarpackiej Oszukanej Wsi. – Dwa lata temu tu, w Medyce, zaczynaliśmy protesty przeciwko napływowi zboża z Ukrainy. I dzisiaj znów jesteśmy w tym samym miejscu, bo ceny są takie, jak 25 lat temu. Pszenica kosztuje 600 zł, a chleb z 2 zł podskoczył na 10 zł. Czy to jest normalne? – pyta", cytujemy za portalem.
Do Medyki przyjechali także rolnicy z Małopolski. Do listy skarg dołączają wszechwładną biurokrację unijną, która przebiła nawet komunistyczne standardy. "Gospodarujemy w bardzo trudnych warunkach, na małych, rozdrobnionych działkach. Biurokracja nas dobija. Teraz każdą opryskę trzeba będzie dokumentować elektronicznie – na działkach, które czasem mają po 0,2 ha. To absurd – mówi Artur Tabor, rolnik z Małopolski", cytat także za wrp.pl.
Portal agronews.com.pl zajął się dramatem na rynku ziemniaków, których cena w skupie spadła... trzykrotnie.
"Tanie jak nigdy – a jednak drogie w produkcji. Tak najkrócej można opisać obecną sytuację na rynku ziemniaka w Polsce. Choć na bazarach i w hurtowniach kilogram tych popularnych warzyw można kupić już za kilkadziesiąt groszy, rolnicy ostrzegają: przy takich cenach ich praca staje się całkowicie nieopłacalna", podaje agronews.com.pl.
Portal przypomina, że jeszcze rok temu ceny ziemniaków były stabilne i pozwalały gospodarstwom na planowanie kolejnych sezonów. Teraz w hurcie kilogram kosztuje nawet 30 groszy, a na rynku Bronisze pod Warszawą – ok. 80 groszy. Dla porównania, w sklepach detalicznych cena często przekracza 2–3 zł, co pokazuje, jak duża część marży zostaje poza gospodarstwem.
"Produkcja ziemniaków to dziś wyzwanie finansowe. Sadzeniaki i nawadnianie mogą kosztować nawet 25 tys. zł na hektar. Przy plonie 50 ton absolutnym minimum opłacalności jest 50 groszy za kilogram. Tymczasem rynek oferuje ceny znacznie niższe", czytamy w agronews.com.pl.
Portal zauważa, że prognozy nie napawają optymizmem. Tegoroczne zbiory mają być większe niż w 2024 roku, co może jeszcze bardziej pogłębić spadki cen. Rolnicy pytają wprost: jeśli dziś nie opłaca się sadzić ziemniaków, to co będzie jutro?
To pytanie na które odpowiedzi czekają nie tylko producenci ziemniaków. Na odpowiedź, i ratunek, czeka cała polska wieś, której gospodarcza i społeczna rola stoi najwidoczniej kością w gardle koalicji Tuska i koalicji tej zagranicznym protektorom.
Źródło: Republika, wrp.pl, agronews.com.pl
Najnowsze

Po raz pierwszy w historii kobieta stanęła na czele Papieskiej Akademii Sztuk Pięknych

Doda ujawnia szczegóły walki z czerniakiem. „Zdążyłam w ostatniej chwili”

Działacze pro life apelują: podpisz petycję przeciwko zabijaniu dzieci!
