Obowiązkowy KSeF już w 2026 roku. „To nie jest reforma. To jest fiskalna pułapka”
Krajowy System e-Faktur (KSeF) to scentralizowany, polski system teleinformatyczny służący do wystawiania, przesyłania, odbierania i przechowywania faktur ustrukturyzowanych. W skrócie chodzi o to, aby fiskus miał wiedzę o każdej fakturze wystawianej w Polsce. Jeden z polityków Konfederacji opisał w swoich mediach społecznościowych dlaczego przedsiębiorcy powinni obawiać się nowego systemu i jak bardzo może okazać się szkodliwy. A chodzi o miliony osób.
System obowiązkowy będzie od lutego 2026 roku dla przedsiębiorstw, których wartość sprzedaży (wraz z kwotą podatku) przekroczyła w 2025 roku 200 mln zł, a od 1 kwietnia dla pozostałych przedsiębiorców (głównie z sektora MŚP).
Sprawie przyjrzał się Paweł Usiądek z Rady Liderów Konfederacji i wiceprezes Ruchu Narodowego.
Jak pisze Usiądek, KSeF jest przedstawiany jako techniczna innowacja, a w „rzeczywistości staje się największym uderzeniem w fundamenty polskiego obrotu gospodarczego od lat”.
Od 1 lutego 2026 r. każdy przedsiębiorca, niezależnie od skali działalności, zostanie zmuszony do pełnej obsługi KSeF, ponieważ już samo odbieranie faktur wymaga zalogowania do systemu. W praktyce oznacza to przymus natychmiastowego dostosowania całej infrastruktury informatycznej do rządowej platformy, która nadal nie ma zatwierdzonych przepisów wykonawczych i której twórcy publicznie przyznają, że dokumentacja będzie jeszcze zmieniana. Pojawia się więc pytanie o bezpieczeństwo i stabilność mechanizmu, który ma stać się kręgosłupem fakturowania w kraju, w którym gospodarka dosłownie stoi na fakturze VAT. – ostrzega Usiądek.
Jakie jeszcze negatywne strony może mieć nowy system? Polityk Konfederacji straszy nawet paraliżem całej gospodarki, jeśli system napotka na błędy algorytmu czy sabotaż obcych służb.
Nowe przepisy zmuszają przedsiębiorców do zmian oprogramowania, reorganizacji procesów, szkolenia pracowników, a w wielu przypadkach do zatrudnienia nowych osób, tylko po to, aby utrzymać zgodność z narzuconą procedurą. Wprowadzenie jednego scentralizowanego systemu tworzy ryzyko paraliżu całej gospodarki przez jedną awarię, błąd algorytmu albo zwykły sabotaż obcych służb. W takim systemie każda pomyłka może zakończyć się utratą płynności, blokadą działalności, a w skrajnych przypadkach nawet odpowiedzialnością karną za dokument, który w ogóle nie powinien zostać uznany za fakturę – pisze polityk.
Najbardziej uderza mnie to, że KSeF zmienia definicję faktury i wprowadza do państwowego rejestru dokumenty, które nie mają żadnej mocy prawnej, nie są zaakceptowane przez kontrahenta i w normalnym porządku obrotu powinny być traktowane jako projekty. Ustawodawca tworzy śmietnik, w którym będą się piętrzyć niedoszłe, korygowane i anulowane dokumenty, a przy tym naraża przedsiębiorców na konieczność zapłaty VAT od czegoś, co nie istnieje w sensie gospodarczym – czytamy w obszernym wpisie.
To nie jest reforma. To jest fiskalna pułapka, która przekształca przedsiębiorcę w podejrzanego. W imię rzekomej walki z nadużyciami państwo wprowadza narzędzie, które samo w sobie staje się największym zagrożeniem dla wolności gospodarczej, prywatności i elementarnego bezpieczeństwa biznesu w Polsce - czytamy w obszernym wpisie.
Paweł Usiądek kończy swój wpis niemiłą konkluzją, z której wynika, że jak zwykle w Polsce szykuje się sytuacja, kiedy przedsiębiorca będzie pod urzędniczym butem, a ten drugi znowu jest pozostanie poza jakąkolwiek kontrolą.
Widzę państwo, które najpierw latami lekceważy własne obowiązki, toleruje gigantyczne marnotrawstwo publicznych pieniędzy, nie rozlicza ministrów z błędów liczonych w setkach milionów, a potem z pełną premedytacją rzuca ciężar podejrzeń na ludzi, którzy realnie tworzą miejsca pracy. Widzę władzę, która sama nie podlega żadnej odpowiedzialności, lecz żąda, aby każdy drobny przedsiębiorca poddawał się totalnej autoinwigilacji, ujawniając wrażliwe dane, strategie biznesowe, relacje z kontrahentami i całe zaplecze operacyjne. Mamy do czynienia z systemem, który daje urzędnikom pełny, bezpośredni i niekontrolowany dostęp do poufnych informacji o każdej transakcji, zanim jeszcze trafi ona do adresata. Nikt nigdy nie powinien tego przepychać przez parlament!"
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X