Za zakupy świąteczne płacimy tyle, co Niemcy, którzy zarabiają dwa razy więcej!

Dziennikarze niemieckiego portalu dw.com postanowili sprawdzić koszty świątecznych zakupów za Odrą i w Polsce. Na zakupy wybrali się do sklepów w Warszawie i w Bonn, do tej samej sieci. Kupili te same produkty oferowane w obu krajach, zwykle marek własnych niemieckiej sieciówki.
"Do naszych koszyków trafiły podstawowe produkty. Były to: bułka kajzerka, chleb tostowy pełnoziarnisty, mleko, woda mineralna, olej słonecznikowy, masło, cukier, mąka, jajka, wędlina z indyka, ser gouda i makaron spaghetti. Z owoców wybraliśmy jabłka, banany, a z warzyw – ogórek, pomidory, sałatę lodową i rzodkiewki. Do koszyka dodaliśmy jeszcze kilka wielkanocnych specjałów: majonez, serek twarogowy ziarnisty, czekoladowego zająca i jajka czekoladowe", wyliczyli dziennikarze, którzy następnie podsumowali: „za 22 produkty zapłaciliśmy w Polsce 120,45 zł, a w Niemczech 28,14 euro. Po odjęciu kaucji za butelkę (0,25 euro) i uwzględnieniu kursu euro wyszło nam 119,64 zł. Różnica między zakupami w obu krajach nie wyniosła zatem nawet złotówki!".
Po szczegółowej specyfikacji okazało się, że w Polsce mamy tańsze jabłka i pomidory. Kilogram jabłek kosztował 4,99 zł, a w Niemczech po przeliczeniu – prawie 13 zł. W przypadku pomidorów było to 7,99 zł za kilogram w Polsce i ponad 11 zł w Niemczech. W Polsce o wiele tańszy był także cukier (2,99 zł) – w Niemczech kilogram jest o prawie złotówkę droższy. Podobnie makaron spaghetti: 2,45 zł w Polsce i 3,39 zł w Niemczech. Tańsze u nas okazały się także sery. Ziarnisty serek twarogowy był o prawie 2 zł tańszy – w Polsce kosztował 2,29 zł, a w niemieckim sklepie 4,25 zł. O 54 grosze tańszy był również ser gouda (odpowiednio 4,99 zł i 5,53 zł).
O wiele droższy w polskim Lidlu okazał się natomiast olej słonecznikowy – o 1,60 zł – i jajka. Dziesięć sztuk z wolnego chowu kosztowało w Polsce prawie 11,49 zł, a w niemieckiej sieciówce za Odrą – 10,25. Znacznie droższy jest także u nas majonez - ok. 10 zł (w Niemczech - 7,25 zł). Więcej zapłacimy także za łakocie. W Polsce średniej wielkości zając z czekolady mlecznej jest o ponad 4 zł droższy od swojego odpowiednika w niemieckim sklepie. Opakowanie czekoladowych jajek znanej firmy też wypadło w Polsce drożej – o znacznie ponad złotówkę. Droższe są u nas też banany (o 1,50 zł za kilogram), sałata lodowa (o 1,23 zł) i ogórek (o prawie 40 groszy).
Jak już podaliśmy, choć minimalnie, to jednak w Polsce jest nieco drożej. Nie miałoby to większego znaczenia, gdybyśmy zarabiali tyle, co za Odrą. Tak jednak nie jest.
Od stycznia minimalne godzinowe wynagrodzenie wynosi w Polsce (na umowie o pracę) 30,50 zł brutto, a w Niemczech – 12,82 euro, co w przeliczeniu daje prawie 55 zł, czyli niemal dwa razy więcej. Do tego Niemcom mniej dokucza inflacja: w marcu wyniosła za Odrą 2,2 proc., a w Polsce (oficjalnie, po wymianie kierownictwa GUS przez reżim Tuska) - 4,9 proc.
Źródło: Republika, dw.com