Minister spraw zagranicznych Jan Lipavsky oznajmił w piątek, że Republika Czeska jest gotowa poprzeć ewentualne sankcje wobec Rosji. Minister obrony Jana Czernochova potwierdziła wcześniejsze deklaracje, że Czechy przekażą Ukrainie pociski artyleryjskie kalibru 152 mm.
Czernochova odmówiła podania ilości amunicji, którą Praga chce wysłać do Kijowa. Oświadczyła, że poczeka z tym do czasu, aż przedyskutuje te propozycje z rządem Petra Fiali.
Minister wyjaśniła, że Czechy wybrały pociski kalibru 152 mm z listy potrzebnego uzbrojenia przesłanego przez Ukrainę. Dodała, że Republika Czeska jest jednym z pięciu krajów, które już przygotowują pomoc militarną i wierzy, że inne państwa pójdą w ich ślady.
Lipavsky powiedział, że Czechy rozważają także inne formy pomocy. Jego zdaniem najgorszym scenariuszem jest rosyjska inwazja wojskowa na wschodnią część Ukrainy położoną na lewym brzegu Dniepru.
Szef czeskiej dyplomacji uważa, że jest to scenariusz, którego nikt nie chce i któremu dyplomaci starają się zapobiec. Ocenia jednak, że Czechy muszą być na niego przygotowane.
ZOBACZ: Ławrow: Sankcje wobec Rosji nie osiągną zamierzonego celu
Lipavsky nie wykluczył, że rosyjski atak może nastąpić także z Krymu i Białorusi. Oznajmił, że eskalacją napięć na wschodzie, które - jak sądzi - będą narastać z każdym dniem, zajmie się grupa wewnątrz MSZ. Uznał jednak, że sytuacja nie wymaga nadzwyczajnego posiedzenia rządu.
Lipavsky zapewnił, że prezydent Milosz Zeman jest o wydarzeniach na Ukrainie informowany przez rząd. Szef państwa krytykował wybór Lipavsky'ego na szefa dyplomacji podczas formowania gabinetu premiera Fiali.
Szef MSZ zapowiedział, że wraz z ministrami spraw zagranicznych Austrii i Słowacji złoży wizytę na Ukrainie 7 lutego.