W programie Telewizji Republika głos zabrali eksperci w dziedzinie energetyki i ekonomii. Marek Zuber, Wojciech Jakóbik oraz Daniel Czyżewski ustosunkowali się do rosnących cen gazu, polityki Federacji Rosyjskiej oraz dywersyfikacji dostaw i transformacji energetycznej.
Ekonomista Marek Zuber zwrócił uwagę na fakt, że wzrost cen gazu niesie za sobą wiele skutków, a podwyżki cen żywności będą zależne od sytuacji na rynkach energetycznych.
- Wzrost cen gazu, prądu i ropy to wszystko odbija się praktycznie na wszystkich produktach i usługach. Wszędzie bezpośrednio albo pośrednio nośniki energii są używane. Przez te podwyżki inflacja będzie spadać wolniej — powiedział Zuber.
- Wzrost cen żywności wynika ze wzrostu cen gazu. Już dzisiaj widzimy koszty wynikające z tego, że gaz w tym sezonie jest droższy. W roku 2022 będziemy obserwowali wzrost cen żywności wynikający ze wzrostu cen gazu — dodał.
Zuber również zaznaczył, że transformacja w dziedzinie energetyki jest procesem długotrwałym i bardzo kosztownym, co będzie dotkliwe dla portfeli obywateli.
- Ekologia jest jednoznacznie droga. Jeśli chcemy żyć w czystym świecie, musimy ponieść koszty związane z dążeniem do tego czystego świata. Polscy politycy nie są gotowi powiedzieć o tym jednoznacznie polskiemu społeczeństwu, ponieważ polskie społeczeństwo nie jest na to gotowe. Nie jest gotowe na te wyrzeczenia, ponieważ nie jest tak bogate, jak społeczeństwo niemieckie. Decyzje w UE zostały podjęte, to jest kwestia tylko prędkości tego procesu — powiedział.
- Zwrot w kierunku ekologii to zwrot, który będzie od wszystkich społeczeństw Unii Europejskiej wymagał wysiłku, także wysiłku finansowego. Niestety my nie jesteśmy tak bogaci, jak kraje zachodu w tej kwestii, dlatego Polacy odczują to relatywnie bardziej — dodał Wojciech Jakóbik z portalu biznesalert.pl
Rosnące ceny gazu i prądu
Obecny kryzys energetyczny wynika zarówno ze wzrostu cen surowców, jak i politycznej gry Władimira Putina. Szacuje on, że niedobory na rynku paliw i energii będą trwały nadal w II i III kwartale 2022 roku.
- Podwyżki cen energii i gazu na giełdach europejskich zmuszają wszystkich, także Polaków do podwyżki taryf. Należy się spodziewać, że ten trend się utrzyma, do tego dochodzi presja inflacyjna i sprzężenie zwrotne wynikające z wysokich cen energii i surowców — zaznaczył.
Dodał również, że dzięki działaniu organów administracji rządowej wzrost cen nie będzie aż tak dotkliwy dla społeczeństwa.
- Gdybyśmy brali pod uwagę tylko warunki rynkowe, to mielibyśmy podwyżki o kilkaset procent, natomiast URE bierze także uwagę także kwestie ubóstwa energetycznego, względy społeczne i te podwyżki będą mniejsze, więc nie będą tak dotkliwe — zwrócił uwagę Jakóbik
- Społeczeństwo jest przyzwyczajone do niższych cen i życia w dobrobycie. Wydaje się, że czas niedoboru, który nadszedł, będzie nas przyzwyczajał do czegoś innego, do zaciskania pasa — kontynuował
Z kolei Daniel Czyżewski z portalu Energetyka24.com zwrócił uwagę na fakt, że podwyżki cen prądu nie będą aż tak znaczące.
- Generalnie ludzie nie lubią podwyżek cen, widzieliśmy to w ostatnich miesiącach na przykładzie inflacji cen różnych dóbr i usług. Podwyżki cen prądu mają być relatywnie niewielkie — powiedział
- Jak spojrzymy na mapę cen energii, to w Europie Zachodniej na przestrzeni ostatnich miesięcy skoczyły jeszcze bardziej — dodał
- AgroUnia powinna kierować swoje protesty na wschód, a nie pod siedzibę Anwilu, bo Anwil nie miał nic wspólnego z tymi wzrostami cen — skomentował działania grupy Czyżewski.
Brudna polityka Moskwy
Do nieczystej gry Władimira Putina odnieśli się wszyscy eksperci, wskazując na celowość działań, które mają nieść za sobą konsekwencje w postaci wzmocnienia pozycji Gazpromu i uzależnienia rynku europejskiego od rosyjskiego gazu.
- Rekordowe ceny gazu są celowo podnoszone przez rosyjski Gazprom, żeby wymusić jak najszybsze uruchomienie gazociągu Nord-Stream 2. Jest to forma szantażu gazowego ukryta za mechanizmami rynkowymi. Relacje gazowe z Rosją to zawsze polityka. Rosja zarabia głównie od sprzedaży ropy, a uzależnienie Europy od gazu ma cele polityczne. Ich długoterminowe myślenie ma na celu ugruntowanie pozycji Gazpromu na rynku — zaznaczył Wojciech Jakóbik.
- Urzędnicy europejscy wykazali się co najmniej naiwnością, uznali że Rosja jest partnerem, któremu można zaufać, który nie będzie brutalnie wykorzystywał swych przewag, takich jak zasoby naturalne. 41% całkowitego zużycia gazu w Europie to gaz rosyjski. Rosja rozegrała te partie szachów bardzo dobrze, doprowadziła do kryzysu energetycznego w Europie i absurdalnych cen energii. Rosja gra bardzo sprytnie i wykorzystuje gaz do celów politycznych — powiedział Daniel Czyżewski.
Baltic Pipe szansą na uniezależnienie się od Rosji
Eksperci zwrócili również uwagę na alternatywne źródła dostaw gazu z innych części świata, a także wynikające z tego rozmowy ze stroną rosyjską.
- Uporczywe stanie Rosji na stanowisku ograniczania dostaw do Europy może pchnąć większość krajów europejskich do szukania alternatyw na poważnie, co w długim czasie nie byłoby korzystne dla Rosji — powiedział Marek Zuber.
Ekonomista podkreślił, że Polska nie jest w złej sytuacji, ponieważ 1/3 zużycia stanowi rodzima produkcja, a ponadto posiadamy gazoport w Świnoujściu, dlatego na wypadek kryzysu jesteśmy w stanie zaspokoić nasze potrzeby, nie kupując gazu w Rosji, więc nie grozi nam widmo jego braku.
Zuber powiedział także, że zdanie się na Rosję jest dla Unii Europejskiej bardzo niebezpieczne, ale jego zdaniem najbliższe miesiące powinny przynieść przełom.
- Nie wierzę w to, że nie dojdzie porozumienia z Rosją, dlatego że Rosja dużo ryzykuje nie dogadując się z Unią Europejską. Unia Europejska ma alternatywę dla gazu rosyjskiego i Rosjanie też mają tego świadomość — dodał Zuber.
- Rosyjskie media sugerują, że Niemcy i inni w Europie nie będą chcieli marznąć i zgodzą się na uruchomienie gazociągu Nord Stream 2, dlatego należy zmniejszać, a nie zwiększać zależność od gazu z Rosji — powiedział Jakóbik.
Wskazano również na potrzebę dywersyfikacji dostaw oraz pojawiające się nowe możliwości i wynikające z nich szanse dla spółek skarbu państwa.
- Wysokie ceny gazu to kolejny argument za tym, żeby dywersyfikować, budować nowe szlaki do Europy, które pozwolą ją uniezależnić od Rosji. Jeżeli będziemy patrzeć krótkoterminowo, to być może skusimy się na tymczasową ulgę w postaci tańszych cen gazu od Rosji, które mszczą się skutkami politycznymi. Jedyne teraz, co jest pewne to niestabilność i nieprzewidywalność, dlatego powinniśmy szukać rozwiązania, które długoterminowo pozwoli uniezależnić się od Rosji — powiedział Wojciech Jakóbik z portalu biznesalert.pl
- Kiedy Baltic Pipe zacznie działać, ceny gazu będą zupełnie inne od tych, które są teraz. Gaz, który będzie płynął w gazociągu, będzie pochodził w 25% ze złóż PGNiGu, który tam działa i wykupuje koncesje — zwrócił uwagę Daniel Czyżewski z Energetyka24.com