Austriacki MSW o osobach uciekających z Afganistanu. „Nie ma powodu na ich przyjazd”
![](/sites/default/files/styles/responsive_16_9_600w/public/news_teaser/40104982_40104816.jpg?h=48c8c3ee&itok=NnDXKiJT)
Austriacki minister spraw wewnętrznych, Karl Nehammer, w wywiadzie dla dziennika „Die Welt” uznał, że sytuacja w Kabulu nie jest powodem do przyjmowania osób poszukujących ochrony. - Nie ma powodu, dla którego Afgańczyk miałby teraz przyjeżdżać do Austrii – powiedział Nehammer.
Zamiast tego priorytetem jest teraz — rozmowa z krajami sąsiadującymi z Afganistanem, aby zapewnić ochronę i pomoc w regionie — uważa minister Austrii.
- Nielegalna migracja, która przechodzi przez tuzin bezpiecznych krajów, i gdzie migranci po prostu wybierają kraj docelowy, musi zostać zatrzymana — powiedział minister spraw wewnętrznych Austrii przed mającymi się odbyć w środę konsultacjami ministrów spraw wewnętrznych UE.
Co sądzi o Afgańczykach Karl Nehammer?
Nehammer podkreślił, że w ciągu ostatnich pięciu lat Austria udzieliła ochrony ponad 130 000 osób, zajmując trzecie miejsce wśród państw członkowskich UE. W tym czasie – Do Afganistanu przybyło prawie 35 000 osób – większość z nich to młodzi mężczyźni, którzy często mają niski poziom wykształcenia lub są analfabetami i stanowią duże wyzwanie dla systemu integracyjnego i społecznego – powiedział Nehammer.
W sprawie deportacji Afgańczyków Nehammer mówi: - Jeśli deportacje nie są już możliwe ze względu na ograniczenia określone w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, my jako Unia Europejska musimy rozważyć alternatywy — powiedział. - Ośrodki deportacyjne w regionie wokół Afganistanu byłyby jedną z możliwości – kontynuował Nehammer.
Z kolei burmistrz Innsbrucka w austriackim Tyrolu Georg Willi zaproponował w liście otwartym, że przyjmie w mieście uchodźców z Afganistanu — informuje w środę telewizja ORF. - Innsbruck dysponuje przestrzenią, może i chce oferować ochronę, stwierdził burmistrz. Willi zaapelował również, aby politycy zawsze działali na podstawie prawa człowieka. „Nie ma alternatywy” - twierdzi burmistrz Innsbrucka.