Warszawski Sąd Apelacyjny odmówił wstrzymania wykonania orzeczenia z 2 czerwca br., którym sąd zdecydował, że Sławomir Nowak powinien wrócić do aresztu śledczego. Wniosek obrony o wstrzymanie decyzji o areszcie został uznany za „niezasadny". Mężczyzna ma czas na wpłatę 1 mln zł do piątku.
W czwartek sędzia Ewa Jeton z Sądu Apelacyjnego w Warszawie na posiedzeniu niejawnym rozpoznawała wniosek obrony Sławomira Nowaka, w którym mecenas Joanna Broniszewska domagała się, by sąd wstrzymał wykonanie postanowienia o tymczasowym aresztowaniu Nowaka do czasu uprawomocnienia się tej decyzji lub do czasu wpłaty poręczenia majątkowego w kwocie 1 mln złotych, która miała być alternatywą dla aresztu i zabezpieczeniem prawidłowego toku śledztwa.
- Sąd Apelacyjny w Warszawie odmówił wstrzymania postanowienia z dnia 2 czerwca 2021 r. o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego - przekazał w czwartek po południu sędzia Jerzy Leder, rzecznik tego sądu.
Sędzia Ewa Jeton w pisemnym uzasadnieniu zwróciła uwagę m.in. na fakt, że poręczenie 1 mln zł zostało orzeczone przez Sąd Okręgowy w Warszawie 12 kwietniu br., a następnie utrzymane przez sąd odwoławczy. Sędzia przypomniała, że obrona już raz wnioskowała o wstrzymanie wykonania postanowienia na 30 dni, a od czasu minęły dwa miesiące.
Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował 2 czerwca, że Sławomir Nowak, były minister w rządzie Donalda Tuska, ma wrócić do aresztu śledczego, chyba, że wpłaci poręczenie majątkowe w kwocie 1 mln zł. Sędzia Dorota Radlińska wstrzymała wykonalność postanowienia do 19 czerwca, dając podejrzanemu czas na wpłatę sumy do piątku 18 czerwca. Jeżeli pieniądze nie wpłyną, Nowak powinien zostać aresztowany.