Kampania wyborcza: Co kryje się za żądaniami rozdziału Kościoła od Państwa?

Artykuł
Anna Kłossowska

- Prawdopodobnie chodzi tu o radykalną zmianę obecnego w Polsce modelu ustrojowego w sferze wyznaniowej – zauważa Marcin Przeciszewski, wieloletni szef Katolickiej Agencji Informacyjnej

- Postulaty te mogą dziwić, gdyż rozdział Kościoła od państwa – oraz jego konkretny kształt – definiują Konstytucja RP oraz Konkordat ze Stolicą .W obu tych dokumentach rozdział wyrażany jest za pomocą formuły „wzajemnej autonomii i niezależności Kościoła i państwa”, co pozostaje w zgodzie z rozwiązaniami obecnymi w większości państw europejskich – wyjaśnia w ciekawej analizie „Rozdział Kościoła od Państwa” na stronach KAI, Marcin Przeciszewski

Co mówi prawo?

 Zasada ta, pisze Przeciszewski została przyjęta po odzyskaniu wolności jako podstawowa (ustrojowa) zasada relacji zarówno z Kościołem katolickim, jak i ze wszystkimi innymi Kościołami działającymi na terytorium Rzeczypospolitej. Art. 25 ust. 3 Konstytucji RP z 1997 r. stanowi, że „stosunki między państwem a Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania dla dobra człowieka i dobra wspólnego”.

 Natomiast zgodnie z art. 1 Konkordatu pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską „Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że Państwo i Kościół katolicki — każde w swej dziedzinie — są niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego”.

Z kolei Przepis art. 25 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. mówi o tym, że "władze publiczne w Rzeczypospolitej Polskiej zachowują bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym"

Nasz model ustrojowy opiera się na zasadzie wolności religijnej ( art. 53 Konstytucji R), który stanowi, że „wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie”.

Duża wolność religijna
-A więc wolność religijna jest w Polsce gwarantowana nie tylko w płaszczyźnie życia prywatnego, lecz i publicznego, m.in. w systemie edukacji, opieki zdrowotnej, pomocy społecznej czy prawa do obecności symboli religijnych w placówkach publicznych. Wyrazem poszanowania tej zasady jest np. obecność lekcji religii w publicznym systemie edukacji w Polsce. Oczywiście pod warunkiem ich dobrowolności, gdyż w innym przypadku byłaby zagrożona wolność do wyrażania przekonań ateistycznych czy wychowania dzieci w tym duchu – pisze Przeciszewski. I podkreśla, że przyjęty nad Wisłą model to „przyjaznego rozdział Kościoła od Państwa”,  najbardziej powszechny w Europie w przeciwieństwie do modelu „radykalnej separacji” praktykowanej we Francji i Słowenii czy „państwa wyznaniowego”.

O co więc „cały ten zgiełk”?
Jaki jest zatem cel słów o potrzebie wprowadzenia „rozdziału Kościoła od państwa” padających ze strony niektórych kandydatów na prezydenta? – pyta Przeciszewski. I wyjaśnia: - Prawdopodobnie chodzi tu o radykalną zmianę obecnego w Polsce modelu zmiany ustrojowej w Polsce w sferze wyznaniowej. Polegać ona miałaby na przesunięciu Polski z większościowej rodziny państw w Europie opowiadających się za „przyjaznym rozdziałem” ku modelowi „radykalnej separacji” znanemu z tradycji francuskiej.

Takie postulaty od lat formułują w Polsce przedstawiciele radykalnej lewicy, a obecnie powtarzają je Robert Biedroń (postulując wyprowadzenie religii ze szkół) czy Waldemar Witkowski. Chodzi o „rozdział” czy „świeckość” rozumianą w tej sposób, że religia nie ma prawa do obecności w przestrzeni publicznej, czego wyrazem ma być np. likwidacja jej nauczania w systemie edukacji oraz wiele innych kroków – pyta Przeciszowski.

Przypomina też szokującą deklarację Szymona Hołowni z debaty prezydenckiej z 17 czerwca, kiedy za jedną z najpilniejszych rzeczy do zrobienia uznał przeprowadzenie rozdziału Kościoła od Państwa. I obiecał, że gdy wprowadzi się do Pałacu Prezydenckiego, wyrzuci stamtąd klęczniki.

 

 

Źródło: KAI

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy