Ratownicy nawiązali kontakt wzrokowy i głosowy z jednym z górników uwięzionych w skalnym rumowisku po sobotnim wstrząsie w kopalni Bielszowice – poinformował rzecznik Polskiej Grupy Górniczej.
- Nawiązano kontakt głosowy z jednym z górników. Udało mu się przekazać koc i wodę. Kontakt wzrokowy jest bardzo ograniczony, ale z relacji tego pracownika wynika, że widzi lampki górnicze ratowników – powiedział rzecznik PGG Tomasz Głogowski.
Trudno ocenić, jak długo potrwa dotarcie do poszkodowanego oraz drugiego zaginionego - z nim nie ma na razie kontaktu, ale ratownicy odbierają sygnał z jego lampy górniczej. Akcja jest trudna pod względem technicznym – zaznaczają przedstawiciele kopalni.
Czytaj także: Wypadek w kopalni Bielszowice. Namierzono sygnał z lamp poszukiwanych górników
Do wstrząsu w tzw. ruchu Bielszowice - części należącej do Polskiej Grupy Górniczej (PGG) kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej - doszło w sobotę przed godz. 9. w rejonie jednej ze ścian, 780 metrów pod ziemią. Po wstrząsie skały zasypały podziemne wyrobisko na odcinku 50-60 metrów.
W bezpośrednio zagrożonym rejonie było trzech pracowników, pracujących przy remoncie rurociągu. Jeden z nich, sztygar, zdołał wycofać się bez obrażeń. Poszukiwani są dwaj ślusarze w wieku 31 i 42 lat. Wskutek wstrząsu doszło do obwału skał w wyrobisku na odcinku 50-60 m – przypuszczalnie gdzieś tam są zaginieni.