Wycofanie się rosyjskich wojsk z Ukrainy. Zełenski: Trzeba być gotowym na ich powrót

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że wycofanie się rosyjskich wojsk nie oznacza, że ukraińska armia nie powinna być gotowa na ich powrót.
- Jesteśmy dziś w obwodzie chersońskim. Widzimy nasze pozycje, sprawdzamy gotowość z punktu widzenia sprzętu, naszych żołnierzy, naszych brygad. (...) To, że wojska się wycofują, nie oznacza, że armia nie powinna być gotowa do tego, że w jakimkolwiek momencie może dojść do powrotu wojsk do granic naszego kraju - powiedział prezydent, cytowany przez swoje biuro prasowe.
Odnosząc się do niedawnej koncentracji rosyjskich wojsk u ukraińskich granic Zełenski podkreślił, że Rosja "nie pierwszy rok ucieka się do nacisku - można przeczytać w komunikacie.
- Stale powinniśmy być gotowi - zaapelowano.
Zełenski ocenił też, że włączenie do rozmów pokojowych innych krajów sprzyjałoby szybszemu zakończeniu wojny w Donbasie.
- To może być rozszerzenie formatu normandzkiego, odrębny, równoległy format z innymi krajami, z bardzo poważnymi, potężnymi graczami - zaznaczył.
Według niego podczas środowego posiedzenia trójstronnej grupy kontaktowej strony zbliżą się do decyzji o tym, by ogłosić jeszcze raz zawieszenie broni.
Prezydent oznajmił, że wspólne starania Ukrainy, krajów europejskich i USA dotyczące Rosji umożliwiły deeskalację sytuacji.
- Nie możemy zagwarantować na 100 proc., że rosyjskie wojska nie wrócą. Popieramy decyzję o wycofaniu wojsk z granic z Ukrainą. Mówi to już o zamiarze niekontynuowania eskalacji - ocenił szef ukraińskiego państwa.
Polecamy Poranek Radia Republika
Wiadomości
Tusk jak zwykle się wściekł, a potem wygłosił orędzie. Pełne gróźb i typowych dla niego niedomówień [KOMENTARZE]
Nawrocki podziękował Trzaskowskiemu. "Może być Pan pewien, że zawsze po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy!"
Najnowsze

Biznesmen biwakował nad rzeką. Spotkał lwicę. Nie żyje

Putin kładzie na stół warunki dotyczące pokoju na Ukrainie

Hejt na córkę nowego prezydenta. Na szczęście dobrych ludzi jest więcej [KOMENTARZE]
