Co najmniej osiem osób zginęło, a ponad 50 odniosło w wyniku wybuchu samochodu pułapki przed posterunkiem służby bezpieczeństwa w mieście Herat w zachodnim Afganistanie - poinformował w sobotę gubernator prowincji Herat, Sajed Abdukl Wahid Qatali. Do eksplozji doszło późnym wieczorem w piątek, gdy na ulicach znajdowało się wielu ludzi.
Wśród zabitych i rannych są kobiety oraz dzieci - podkreślił gubernator. Całkowita liczba rannych wynosi 53, wielu z nich to funkcjonariusze służby bezpieczeństwa, przed siedzibą której eksplodował wypełnionych materiałem wybuchowym samochód ciężarowy. Stan dziesięciu osób jest oceniany jako krytyczny.
Do eksplozji doszło w centrum Heratu, położonego w pobliżu granicy z Iranem, trzeciego co do wielkości miasta Afganistanu. Wybuch zniszczył wiele sklepów i domów. Trwa akcja ratunkowa; spod gruzów uszkodzonych budynków wydobyto kilka osób - informuje Reuters.
Według szefa departamentu zdrowia we władzach prowincji, Mohammada Rafiqa Sherzaja wśród zabitych są dwie kobiety, troje dzieci, dwóch mężczyzn cywilów i jeden funkcjonariusz służby bezpieczeństwa.
Jak dotąd żadna z organizacji islamistycznych nie przypisała sobie tego zamachu. Agencji Reutera nie udało się na razie uzyskać komentarza od rzecznika talibów w sprawie eksplozji.
ONZ potępia zamach
Piątkowy atak został potępiony w specjalnym oświadczeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Członkowie RB zaapelowali o natychmiastowe przerwanie ataków wymierzonych w cywilów. W komunikacie wskazano, że konieczne jest, by autorzy zamachu odpowiedzieli za swe czyny przed wymiarem sprawiedliwości.
Również prezydent Afganistanu Aszraf Ghani potępił zamach, w swym oświadczeniu zasugerował, że stali za nim talibowie. „Kontynuując nielegalne działania wojenne i akty przemocy wobec społeczeństwa, talibowie raz jeszcze zademonstrowali, że nie tylko nie zależy im na pokojowym rozwiązaniu obecnego kryzysu, ale raczej na dalszym zagmatwaniu sytuacji” - zaznaczył szef państwa w swym oświadczeniu.
W Afganistanie w ostatnich miesiącach coraz częściej dochodzi do zabójstw dziennikarzy, sędziów, lekarzy, polityków, duchownych i obrońców praw człowieka - przypominają agencje. Ofiary najczęściej giną od kul lub w wybuchach podłożonych pod ich samochodami bomb. Talibowie zaprzeczają by ponosili odpowiedzialność za te ukierunkowane ataki, a do niektórych z nich przyznaje się dżihadystyczna organizacja Państwo Islamskie. Blisko 8,2 tys. cywilów w Afganistanie ucierpiało w minionym roku wskutek zamachów - wynika z raportu opublikowanego w lutym przez misję ONZ w tym kraju.
Sytuacja staje się szczególnie napięta w obliczu zbliżającego się terminu całkowitego wycofania wojsk USA z terytorium Afganistanu, co zgodnie z rozporządzeniem poprzedniego prezydenta USA ma nastąpić 1 maja br.
Kulejący proces pokojowy
Od kilku tygodni trwają próby wznowienia rozmów pokojowych z udziałem przedstawicieli Białego Domu, władz Afganistanu i talibów. 6 marca w stolicy Kataru Dausze doszło do spotkania delegacji talibów ze specjalnym wysłannikiem USA ds. Afganistanu Zalmayem Khalilzadem, które miało charakter organizacyjny. Były to pierwsze kontakty na tak wysokim szczeblu podjęte po inauguracji prezydenta USA Joe Bidena, który zapowiadał przegląd postanowień zawartych w porozumieniu z talibami w sprawie wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu.
Na 18 marca zaplanowano także międzynarodową konferencję w Moskwie. Jej inicjator - rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych - zaprosiło do udziału władze Afganistanu oraz krajów sąsiadujących z tym państwem - pisze Reuters. Rosjanom zależy na stworzeniu jakiejś alternatywnej propozycji na wypadek, gdyby rozmowy między talibami i władzami USA znalazły się w impasie.