Szef obwodu lwowskiego Maksym Kozycki potwierdził w sobotę, że doszło do dwóch ataków rakietowych w granicach miasta i według wstępnych ustaleń poszkodowanych zostało pięć osób. Ostrzegł, że nadal istnieje zagrożenie podobnego ataku.
- W granicach Lwowa doszło do dwóch uderzeń rakietowych. Informacja o trafieniu w budynek mieszkalny bądź inne obiekty infrastruktury nie potwierdziła się. Według wstępnych danych poszkodowanych zostało pięć osób - napisał Kozycki na swoim kanale na komunikatorze
Ostrzegł następnie: „wciąż istnieje zagrożenie ataku rakietowego". Zaapelował do mieszkańców, by pozostawali w schronach i by nie rozpowszechniali niepotwierdzonych informacji.
O godz. 16.12 lokalnego czasu we Lwowie ogłoszono alarm bombowy. Mieszkańcy ukryli się w schronach. Dziennikarze, przebywający w tamtejszym centrum prasowym, także musieli zejść do podziemi.
Po chwili nad północną częścią miasta można było zobaczyć gęsty dym, a w powietrzu wyczuwalny był charakterystyczny zapach spalenizny. W centrum Lwowa nie słychać było eksplozji.