– Musimy postępować twardo i zdecydowanie. Stan wyjątkowy w pasie przygranicznym takie postępowanie ułatwia. To moment próby dla państwa i także dla nas jako wspólnoty – powiedział Mateusz Morawiecki. – Dlatego nie cofniemy się ani o krok – podkreślił.
W piątek opublikowano drugi odcinek podcastu premiera. Dotyczy m.in. sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
– Muszę niestety zacząć od sprawy niezwykle smutnej, która poruszyła nas wszystkich, mam na myśli śmierć trzech osób przy polsko-białoruskiej granicy. Ten tydzień przywitał nas tragiczną informacją. Sytuacja na granicy z Białorusią jest napięta od tygodni. Dyktator Aleksandr Łukaszenka igra z życiem ludzkim, chce utrzymać władzę za wszelką cenę i zdestabilizować sytuacje w Polsce i w Europie – mówił premier.
– Tę najwyższą cenę, cenę życia, zapłaciły w zeszłym tygodniu trzy osoby. W tym tygodniu ofiar prowokacji Łukaszenki mogłoby być więcej. Straż graniczna pomogła ósemce migrantów, których białoruskie służby wypchnęły wprost na przygraniczne bagna. Nielegalnych prób przekroczenia granicy jest coraz więcej. Każdego dnia Straż Graniczna interweniuje kilkaset razy, w sierpniu nasze służby udaremniły ponad trzy i pół tysiąca prób nielegalnego przekroczenia granicy, a we wrześniu już jest ponad cztery tysiące – kontynuował szef rządu.
– Dlatego musimy postępować twardo i zdecydowanie. Stan wyjątkowy w pasie przygranicznym takie postępowanie ułatwia. To moment próby dla państwa i także dla nas jako wspólnoty. Dlatego nie cofniemy się ani o krok – podkreślił szef rządu.
Jak dodał „każde ustępstwo wobec Łukaszenki to tylko zachęta do dalszych prowokacji”. – To są sprawy, które wymagają zgody politycznej. Każdy, kto próbuje grać tą sytuacją według własnych kalkulacji, gra w teatrze wyreżyserowanym przez Łukaszenkę i Putina – zaznaczył Morawiecki.
Jednocześnie stwierdził, że „chcemy, aby to makabryczne przedstawienie nie odbywało się kosztem losu i życia zwykłych ludzi”.
Na zakończenie tego wątku Morawiecki podkreślił, że „jeżeli tych kilkuset migrantów nie zatrzymamy dziś, to jutro na polskiej granicy staną tysiące, a za kilka tygodni będziemy musieli się zmierzyć z całą fala dziesiątek tysięcy obywateli Iraku, Syrii czy Libanu”. – Sprawy zaszły za daleko, nie tylko wzmocnimy polską granicę kolejnymi siłami wojskowymi, ale będziemy zabiegali o mocną reakcję Unii Europejskiej – zaznaczył.